W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Piękny techniczny boks wychowanka Copacabany. Gardzielik z dwunastą wygraną na zawodowym ringu

2021-04-11 00:41:06
Patryk Barański
Napisz do autora
Piękny techniczny boks wychowanka Copacabany. Gardzielik z dwunastą wygraną na zawodowym ringu

Nieregularnie boksujący w ostatnich latach Kamil Gardzielik odbył walkę wieczoru podczas gali Challenger’s Boxing Night w Warszawie. Wychowanek Copacabany Konin pokonał zdecydowanie na punkty Argentyńczyka, Tomasa Andresa Reynoso.

Po kolejnej dłuższej przerwie na zawodowy ring powrócił Kamil Gardzielik, który do swojej dwunastej walki przystępował z czystym rekordem 11-0. Rywalem koninianina był Argentyńczyk, Tomas Andres „La Cobra” Reynoso, który do tej pory zwyciężył w 13 walkach (3 przez KO), 6 razy przegrał i raz remisował. Starcie w wadze średniej zakontraktowane na 8 rund było walką wieczoru podczas warszawskiej gali Challenger’s Boxing Night.

Pięściarz z Konina od początku narzucił swoją taktykę, prezentując spokojny boks i wyczekując na lukę w gardzie przeciwnika. Gardzielik w każdej kolejnej rundzie udowadniał swoją przewagę, rozbijając rywala, którego stać było tylko na pojedyncze ciosy, choć Reynoso zaprezentował niezłą zadziorność, wyprowadzając celne kontry w chwilach nawet największego zagrożenia.

Wychowanek Copacabany prezentował bardzo szeroki wachlarz zagrań ofensywnych, akcentując swoją dominację w ringu. W czwartej rundzie Gardzielik dwukrotnie złapał swojego przeciwnika na linach, będąc blisko powalenia Reynoso. Z kolei w szóstej potyczce koninianin był bliski nokautu, uderzając na wątrobę Argentyńczyka, który wyraźnie odczuł cios. Niestety reprezentant GIA Boxing Promotions dał czas na złapanie oddechu przeciwnikowi, który wyraźnie zasłaniał obity bok.

Jeszcze w ostatniej, ósmej rundzie Gardzielik przyspieszył tempo, ale nie zdołał powalić odpornego na ciosy rywala. Sędziowie jednogłośnie przyznali wygraną Polakowi, punktując na jego korzyść w każdej z rund. – Rywal był bardzo twardy, do tego niewygodny, bo poruszał się w ringu praktycznie jak ten jego pseudonim, czyli kobra. Ciężko go było złapać i widziałem, że jak przyjmował ciosy, to nie na tyle, żeby był zamroczony. Parę razy jak stanął przy linach, rozwinąłem akcję, ale widziałem, że ma kontrolę. Wiedziałem, że to jest doświadczony zawodnik i widziałem z ringów amatorskich fajną walkę WSB z Calebem Plantem. W tych pojedynkach zawodowych też przegrywał z zawodnikami sklasyfikowanymi wyżej ode mnie. Pokazałem tu fajny repertuar ciosów, ponowienie akcji. Myślę, że w końcu trener może być ze mnie zadowolony, aczkolwiek brakło tej kropki nad i – mówił po walce na antenie TVP Sport zwycięzca walki, który zapowiedział, że planuje kontynuować swoje przygotowania i odbywać walki z większą regularnością.

fot. GIA Boxing Promotions




Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





Precz z anglicyzacją
Copacabana co to za jakaś niepolska, argentyńska nazwa? Gdzie się podziało poczucie własnej godności zamiast zaślepienia tym co zachodnie? Co się stało z Zagłębiem? Przy najmniej miało polską nazwę.