W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Gardzielik przechodzi na zawodowstwo. Najwyższy czas na zmiany

2016-10-18 13:45:25

Gardzielik przechodzi na zawodowstwo. Najwyższy czas na zmiany

Koniński pięściarz Kamil Gardzielik przechodzi na zawodowstwo. Decyzję podjął po dwóch próbach wywalczenia przepustki na igrzyska olimpijskie.

– Co działo się z Tobą w ostatnim czasie?

– Stoczyłem tylko dwie potyczki. W zeszłym sezonie walczyłem na galach w Koninie i w Dobrej. Były to jednak pojedynki typowo pożegnalne z karierą amatorską. Poza tym, nie startowałem w innych turniejach. Po młodzieżowych mistrzostwach Polski, na których wywalczyłem drugi złoty medal w ciągu roku, postanowiłem przejść na zawodowstwo. Ten czas upłynął co prawda bez walk, ale starałem się dopiąć szczegóły związane z zawodowstwem. Otrzymywałem różne oferty, negocjowałem i starałem się wybrać jak najlepszą drogę. Trochę to za długo trwało, ale myślę, że ten czas nie został zmarnowany i niedługo wszystko nadrobię.

– Jak doszło do tego, że zdecydowałeś się na zawodowstwo? Postanowiłeś sobie, że jak nie uda się zakwalifikować do Rio, to rezygnujesz z kariery amatora?

– Olimpiada jest marzeniem każdego sportowca. Ja w życiu miałem dwie szanse. Pierwsza to był Londyn w 2012 roku. Zdobywałem wtedy medale na turniejach międzynarodowych. Miałem formę życia. Jednak związek nie poprowadził mnie, tak jak mi obiecano. Dano szansę komuś innemu. Wtedy przez pół roku, tak jakby obraziłem się na boks.

– Bardziej na boks, czy na działaczy?

– Myślę, że wielu sportowców wtedy cierpiało. Te kariery amatorskie nie wyglądały tak, jak powinny. Nie wyciągano z nas stu procent naszych możliwości. Później zganiano winę na zawodników. Faktycznie, może źle powiedziałem. Nie obraziłem się na boks, a na to całe środowisko. Miałem ciężki rok, pisałem maturę. Z matur jechałem bezpośrednio na mecz z Irlandią. Boksowałem z brązowym medalistą igrzysk olimpijskich. Obiecano mi, że za tydzień polecę na obóz przygotowawczy do Anglii. Nagle wzięto jednak chłopaka z wagi średniej, z którym później wygrałem w pierwszej walce. Niezbyt dobrze wspominam ten czas. Mimo tego postanowiłem, że będę gotowy na Rio w wadze średniej. Później zdobyłem mistrzostwa Polski seniorów w 2013, 2014 i 2015 roku. Był jednak Tomek Jabłoński, który był faworyzowany. Nie bardzo miałem okazję do mierzenia się z nim. To on startował na wszystkich turniejach międzynarodowych. Dostał się jednak na olimpiadę i nie mogę mieć do nikogo pretensji.

– Kiedy po raz pierwszy zobaczymy Cię w zawodowym ringu?

– To będzie 12 listopada, podczas gali w Kaliszu. Będzie to pojedynek czterorundowy. Nazwisko przeciwnika ma być znane w najbliższych dniach. Przygotowuję się mocno do tej walki. Trenowałem raz dziennie przez całe wakacje. Będę na pewno przygotowany. Pierwszy mój rywal nie będzie jakimś superwybitnym zawodnikiem, ale ma być dość solidny. Liczy się sam start, wyjście do ringu i zapoznanie się z boksem zawodowym. Na pewno będzie ciekawie. Z walki na walkę będziemy dobierać coraz lepszych przeciwników.





Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: