Cztery i pół godziny trwało Obywatelskie Wysłuchanie Publiczne dotyczące przyszłości Wielkopolski Wschodniej w aspekcie transformacji energetycznej. W dyskusji głos zabrało ponad 50 osób. – To pierwsze tego typu wysłuchanie w Polsce. Kolejne będziemy chcieli przeprowadzić na Śląsku i w łódzkim – mówiła Joanna Furmaga, prezeska Polskiej Zielonej Sieci.
Dzisiaj mieszkańcy Wielkopolski Wschodniej oraz przedstawiciele różnych środowisk mogli wyrazić swoje opinie, a także obawy dotyczące przyszłości rozwoju Wielkopolski Wschodniej w obliczu transformacji energetycznej, społecznej i gospodarczej.W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele rządu oraz wielu samorządów z miast i powiatów: konińskiego, tureckiego oraz kolskiego, zainteresowanych transformacją. Podczas spotkania mówiono o diagnozie strategicznej, Strategii rozwoju Wielkopolski Wschodniej do 2040 roku, Koncepcji sprawiedliwej transformacji Wielkopolski Wschodniej, a także Terytorialnym planie sprawiedliwej transformacji Wielkopolski Wschodniej.
W sumie głos zabrało 55 osób. – Mówimy dzisiaj o przyszłości, czyli transformacji. Boimy się jej, bo to zmiana. Ale każda zmiana może być początkiem czegoś lepszego. Wszyscy chcielibyśmy, żeby była sprawiedliwa i złagodziła wydźwięk tego strasznego słowa na t. Jestem głęboko przekonana że tak właśnie będzie. Transformacja trwa już od kilku lat, szczególnie mocno od dwóch lat, kiedy pracujemy wspólnie nad planem. Słyszymy różne głosy i jesteśmy sfrustrowani, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji jeszcze nie ma, nie są uruchomione, że negocjacje się przedłużają. Są z nami przedstawiciele rządu i mam nadzieję, że coś więcej na ten temat powiedzą. FST to kropla w morzu potrzeb. Mówimy o perspektywie do roku 2040. Jesteśmy bardzo ciekawi państwa głosów – mówiła Joanna Furmaga, prezeska Polskiej Zielonej Sieci, współorganizatora wysłuchania.
O tym na jakim etapie są dokumenty dotyczące sprawiedliwej transformacji, co jest w tej sprawie robione mówił Maciej Sytek, prezes ARR, współorganizator wysłuchania oraz pełnomocnik marszałka ds. sprawiedliwej transformacji. – Strategia to plan na najbliższe 20 lat. Oczywiście będzie cały czas modyfikowana. Sprawiedliwa transformacja to nie jest zamiana jednych miejsc pracy na drugie, bo górnicy nie znajdą zatrudnienia w firmie kosmetycznej. Staramy się prowadzić bardzo otwarty dialog społeczny – mówił.
Marcin Janiak reprezentował departament Funduszy Europejskich w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Zapewniał, że ministerstwo nie pozostawi nikogo w tyle. – Chodzi o górników czy jednostki pracujące w tej branży. Wielkopolska Wschodnia ma duże ambicje. Chce mieć w 2040 roku neutralność klimatyczną, a w 2030 zaprzestać wydobycia węgla. Na szczeblu krajowym planujemy wspierać tereny poprzemysłowe, adaptację nowych warunków, nowe miejsca pracy dla sektora górniczego. Niwelować skutki społeczne i gospodarcze. Plan Sprawiedliwej Transformacji jest zakończony i prowadzone są konsultacje z pozostałymi ministerstwami – mówił.
Piotr Siewierski z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej mówił o Terytorialnym planie sprawiedliwej transformacji, a także krajowym dokumencie. – Wszyscy oczekują, kiedy się pojawią, kiedy będą uruchomione i będzie można je wykorzystać. 15 grudnia do Komisji Europejskiej została skierowana umowa partnerstwa. Od tego czasu mamy 3 miesiące na przekazanie programów operacyjnych. Zakładamy, że najpóźniej do 15 marca terytorialne plany trafią do KE i pozwolą uruchomić Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Dla Wielkopolski to koperta w wysokości 400 mln euro. Mam wrażenie, że Wielkopolska Wschodnia będzie dla nas i całej Europy przykładem, jak ta transformacja powinna przebiegać w sposób modelowy – stwierdził.
Wśród zabierających głos byli także związkowcy, którzy wydawali się być – mimo uspakajających wcześniejszych wypowiedzi gości – mocno zaniepokojeni transformacją. – Nie ma konkretnych decyzji i rozwiązań. Jeśli nie podejmie się konkretnych działań, to my związkowcy będziemy musieli to wykrzyczeć. To nie jest sprawiedliwa transformacja, to wręcz rewolucja – mówili. I podkreśli, że górnicy nie chcą wyjeżdżać gdzieś daleko do pracy. Chcą ją mieć w miejscu, gdzie mieszkają. – Patrzymy oczyma ludzi, którzy zostaną bez środków do życia – podkreślali. – Oby nie doszło do zapaści naszego regionu.
Spotkanie było tłumaczone na język migowy.