– Bo czujemy tę siłę. Jesteśmy silne i samodzielne – mówi jedna z czterech kobiet, które obecnie wożą pasażerów Miejskiego Zakładu Komunikacji w Koninie, gdy pytamy, dlaczego zdecydowały się na taką pracę. Na 8 marca kobieca drużyna kierowców MZK, czyli panie Barbara, Małgorzata, Karolina i Elżbieta.
Panie wspierają się nawzajem, choć teraz przyznają, że z powodu pandemii, ten kontakt mają ograniczony. Bardzo pomocni są też koledzy. – Nie możemy na nich narzekać – mówią zgodnie. – Żaden z nich nie odmówił jakiejś porady – mówi pani Elżbieta, która zawsze marzyła, żeby zostać kierowcą. Zaszczepił to w niej tata. On też jeździł autobusem. – Gdy miałam 11 lat nauczył mnie prowadzić i tak mi zostało – mówi.
– Coś w tym jest – nawiązuje do tej rodzinnej tradycji pani Barbara. Ostatnio była z synem u lekarza, który poprosił go, by narysował mu auto. – I narysował… autobus. Było to bardzo miłe – dodaje.
Cały czas kobiety za kółkiem autobusu MZK wzbudzają zainteresowanie pasażerów. Słyszą wiele ciepłych słów. – Zdarzają się też pozdrowienia w radiu – dodaje pani Karolina. Nadal jednak nie brakuje osób, które lubią dopiec, w tym inni użytkownicy dróg. Ale jak mówią panie, coraz częściej jednym uchem to wpuszczają, a drugim wypuszczają. – Ktoś ma może ciężki dzień, więc musimy się liczyć z tym, że nam się czasem obrywa za nic – dodaje pani Małgorzata.
Czy w Miejskim Zakładzie Komunikacji będzie jeszcze więcej kobiet za kółkiem autobusów? Teraz to cztery panie i jedna jest na urlopie macierzyńskim, z którego niedługo planuje wrócić. Wkrótce do zespołu dołączy jeszcze jedna kobieta. Będzie więc ich sześć. – Na ten moment mamy optymalny skład osobowy jeśli chodzi o kierowców – mówi Magdalena Przybyła, prezes MZK w Koninie. – Aczkolwiek jest to sytuacja zmienna, bo są kierowcy, którzy również w tym roku odchodzą na emeryturę. Jeśli więc są nadal panie zainteresowane pracą w MZK, prosimy o składanie podań. W stosownym momencie zaprosimy na spotkanie.
Więcej na ten temat w jutrzejszym papierowym wydaniu „Przeglądu Konińskiego”.