Już prawie od tygodnia bez przerwy trwa akcja gaśnicza na składowisku odpadów przy ulicy Marantowskiej w Koninie. - Gromadzone tam materiały same się rozgrzewają i dochodzi do samozapłonu - mówi Sebastian Andrzejewski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Koninie.
Widok rosnącej góry śmieci na składowisku odpadów w Marantowie już kilka miesięcy temu zaniepokoił mieszkańców Konina. Sprawą zainteresował się między innymi radny Jarosław Sidor, który zaapelował do władz miasta o podjęcie konkretnych decyzji mających na celu powstrzymanie „procederu”. Kilka razy kontrole na składowisku przeprowadzali policjanci wraz z przedstawicielami ochrony środowiska. Ostatecznie do Prokuratury Rejonowej wpłynęło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez odpowiedzialnych za składowanie odpadów. Trzy tygodnie temu wszczęte zostało dochodzenie. Śledczy ustalili wstępnie, że składowanie odpadów prawdopodobnie przywożonych zza granicy może zagrażać zdrowiu i życiu człowieka, a także negatywnie wpływać na środowisko.
Postępowanie jest w toku, tymczasem w Marantowie dochodzi do kolejnych pożarów. Ostatni tydzień jest wyjątkowo pracowity dla strażaków, którzy są na składowisku bez przerwy dzień i noc. - Sytuacja jest bardzo trudna do opanowania - przyznaje rzecznik konińskiej straży. - Nie wiemy dokładnie co tam jest składowane. Prawdopodobnie dochodzi do procesów chemicznych, które ostatecznie wywołują pożar.
Na miejscu pracuje ciężki sprzęt. - Koparką przegarniamy odpady, które polewamy wodą. Temperatura wewnątrz sterty jest bardzo wysoka. Sięga nawet 50-60 stopni Celsjusza - mówi Sebastian Andrzejewski.
Jak długo jeszcze składowisko odpadów zagrażać będzie ludziom i środowisku? Mieszkańcy Konina obawiają się, że w końcu dojdzie do tak poważnego pożaru, o jakim jeszcze niedawno donosiły ogólnopolskie media.
zdj. KM PSP w Koninie