Przez dwa dni przy pomocy georadaru sprawdzano, czy w głębi ziemi w żwirowni w Depauli w gminie Krzymów znajdują się jeszcze kolejne beczki. Przypomnijmy, że ponad rok temu znaleziono tam pojemniki ze szkodliwymi odpadami. Mieszkańcy twierdzą, że podobne odpady mogą znajdować się jeszcze nawet na głębokości ponad 20 metrów.
13 września temat niebezpiecznych odpadów w Depauli podjął na sesji powiatu konińskiego radny Tadeusz Jaroszewski, nie pierwszy zresztą raz. 17 i 18 września firma, która miała wykonać pomiary, przyjechała do żwirowni w Depauli. Skanowała georadarem całą jej powierzchnię. – Pomiary wymagają specjalistycznej analizy. Po opracowaniu wyników firma dostarczy je do WIOŚ. Badana mają wykazać czy pod ziemią są przedmioty wielkości beczki – wyjaśniał nam Andrzej Sparażyński, kierownik konińskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. Firma nie wykaże więc czy pod ziemią znajdują się odpady, a jedynie, że są tam jakieś przedmioty.
A co jeśli rzeczywiście w żwirowni w Depauli zakopane są kolejne beczki z niebezpiecznymi odpadami? – Właściciel jest zobowiązany usunąć je ze swojego terenu – wyjaśnia nam Andrzej Sparażyński.
Przypomnijmy, że w tym samym czasie podobnego odkrycia beczek z niebezpiecznymi odpadami dokonano w wyrobisku w Przyjmie (gmina Golina). W maju ubiegłego roku w Depauli i Przyjmie wydobyto w sumie kilkaset beczek i pojemników z niebezpiecznymi odpadami. Dopiero niedawno właściciel wywiózł je z tych wyrobisk. W Przyjmie zostało jeszcze około 15 beczek. Jak się dowiedzieliśmy, żwirownia w Przyjmie na razie nie będzie badana georadarem.