Kupiona przez wilczyński samorząd fotopułapka namierzyła i nagrała już osobę, która podrzuciła do lasu śmieci. Gdy mężczyzna został wezwany do urzędu, najpierw się wypierał. Gdy zobaczył na nagraniu swoją twarz, rozmowa zmieniła bieg. Musiał wrócić do lasu i posprzątać. Fotopułapka jest mobilna, więc może być wszędzie. – To nasz sposób na śmiecących, ale też na wandali – przyznaje wójt Grzegorz Skowroński.
Zakupione przez Urząd Gminy w Wilczynie urządzenie jest w pełni profesjonalne, ma noktowizor, więc działa także w nocy. Pokazuje czytelny obraz, na którym wyraźnie widać twarze czy tablice rejestracyjne, ba… obraz można zbliżać. Fotopułapka jest mobilna, więc od kilku tygodni staje w różnych miejscach. Po kilka dni. Jeśli nic się nie dzieje, jest przestawiana. – Monitorujemy miejsca, gdzie notorycznie wyrzucane są śmieci, a takich w naszej gminie jest wiele, szczególnie w sezonie turystycznym. Ale ustawiamy ją też przy placach zabaw, gdzie dochodzi do dewastacji – wyjaśnia wójt.
Nagraniami z fotopułapki dysponuje urząd. W razie konieczności może przekazać je odpowiednim służbom – nadleśnictwu, straży leśnej czy policji. Może też, jak w ujawnionym już przypadku, zawstydzić delikwenta i zmusić do posprzątania, a o to przecież chodzi, by pozbyć się śmieci z lasu. – To raczej działanie edukacyjne. Czasem wystarczy rozmowa ze mną czy pracownikiem. Jeśli ktoś się wypiera, pokazujemy mu nagranie, czarno na białym i wszytko się zmienia. Chyba, że ktoś jest bardzo oporny wtedy zawsze zostaje nam policja – przyznaje Grzegorz Skowroński.