W południe otwierała Kino za rogiem, o godz. 17.00 spotkała się z mieszkańcami Starego Miasta - Grażyna Szapołowska opowiedziała dziś o książkach, które napisała, muzyce, którą nagrała i oczywiście filmach. O przygodzie z węgierską kinematografią i kolejnych, które wprowadziły ją na rynek europejskiego filmu. Wspominała anegdoty z planów, z castingów, grających z nią aktorów. – Mężczyźni wykorzystali mnie w roli ozdobnika – przyznała Grażyna Szapołowska, która nigdy nie bała się odważnych, także rozbieranych scen. Jak choćby tej w „Wielkim Szu” z Janem Nowickim. – Tam zaproszono mnie głównie po to, bym przeszła nago przez pokój. W szkole jednak uczyli nas mówić wiersze, a ja chciałam uczyć się na planie, więc brałam wszystkie propozycje – przyznała. Mówiła też, że dzięki swojemu zawodowi zwiedziła cały świat, poznała inne kultury, religie, zwyczaje, co z kolei nauczyło ją szacunku do życia. – Dzięki tolerancji stajemy się bogatsi.
Grażyna Szapołowska nie jest obecnie związana z żadnym teatrem, po tym jak została zwolniona dyscyplinarnie z Teatru Narodowego w Warszawie. Zdradziła jednak dziś, że nie zostawiła sceny, a zajęła się nią z drugiej strony – w przyszłym sezonie sprawdzi się jako reżyser opery „Dama kameliowa”.