W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X

Aktualności

Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka

2017-08-06 07:10:00

Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka

Marzy tylko o jednym. By świat dla jego synka był chociaż trochę lepszy. Nie chce pamiętać słów lekarzy, którzy kazali czekać na śmierć chłopca i bezradnie rozkładali ręce. Od pięciu lat walczy i wie, że będzie to robił dopóki wystarczy mu sił. I pieniędzy. A nagrodą jest radosny uśmiech pięcioletniego synka. Poznajcie Arturka i jego tatę – Roberta.

Zapomniał, jak się oddycha

22 czerwca 2012 roku na świat przyszły bliźniaki – Lenka i Arturek. Po 31 dniach w inkubatorach mogły spokojnie pojechać do domu. Po czterech miesiącach u Arturka pojawił się niepokojący kaszel i gorączka. Maluch trafił na oddział dziecięcy konińskiego szpitala. Tam zdiagnozowano zapalenie płuc. – To było najgorsze sześć miesięcy w moim życiu. Żadne leki nie pomagały. W szpitalu spędzaliśmy po dwa, trzy, a nawet cztery tygodnie. Wypisywano nas do domu, a po dwóch dniach znów wracaliśmy na oddział. Z identycznymi objawami – wspomina ojciec Robert Dolemba.

Gdy kolejny raz Artur został wypisany do domu, nagle przestał oddychać, stał się siny. Na szczęście obudził się po dobie śpiączki. Nie minęły trzy tygodnie, a maluszek znów przestał oddychać. Tym razem się z niej nie obudził, a wynik rezonansu był ciosem prosto w serce dla najbliższych. – Mózg obumarł w 98 procentach. Lekarze nie dawali żadnej nadziei. Kazano czekać na śmierć synka – mówi Robert.

Sami pojechali do Centrum Zdrowia Dziecka

Po dwóch tygodniach czekania i braku zainteresowania ze strony lekarzy rodzice podjęli decyzję o wypisaniu się na własne żądanie. – Udało nam się dostać do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam po dwóch dniach leczenia stwierdzono, że Artur ma refluks żołądka. Stąd brały się zapalenia płuc, bo pokarm trafiał do dróg oddechowych. Również w Warszawie zdiagnozowano, że synek całkowicie stracił wzrok – wyjaśnia Robert.

Lekarze nie dawali zbyt wiele nadziei, ale Robert nie poddawał się. Tak się stało, że wychowuje synka sam. I codziennie walczy i modli się o cud. Dzięki rehabilitacji widzi, że jest poprawa. – Arturek był roślinką, nawet nie przełykał śliny, a teraz dziecko, które ma sprawne tylko 2 procent mózgu, odzyskuje świadomość – mówi tata.

Pięciolatek zrobił ogromne postępy od początku choroby. Nawiązuje już kontakt emocjonalny, reaguje na dźwięki, mówi pojedyncze słowa, powtarza i zapamiętuje proste wierszyki. Z pomocą potrafi też siadać, przekłada sobie zabawki z ręki do ręki.

Robert podkreśla, że tylko dzięki wytężonej rehabilitacji jego synek będzie miał lepiej w życiu. Koszt miesięcznych ćwiczeń w domu to około dwa tysiące złotych. – Mieszkamy w Złotkowie w gminie Kleczew. W okolicy nie mamy rehabilitanta, który mógłby pracować z synkiem. Przynajmniej mnie nie udało się takiego znaleźć. Może ktoś, kto teraz czyta moją historię jest w stanie nam w tym pomóc – zastanawia się Robert.

Do kosztów leczenia dochodzą także turnusy w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie (około tysiąc złotych). No i te w prywatnych ośrodkach. – To ich powinno być jak najwięcej, bo są najlepsze. Dwutygodniowy pobyt to jednak koszt pięciu, sześciu tysięcy złotych. Naprawdę sporo – mówi Robert.

W opiece nad Arturkiem Robertowi pomagają jego rodzice. Jest także wielu dobrych ludzi, którzy chcą wesprzeć dzielnego chłopca. Kilka dni temu odbył się koncert charytatywny zorganizowany w Młodzieżowym Domu Kultury, a już w sierpniu wpisowe z rajdu „W eterze i na rowerze” zostanie przeznaczone na rehabilitację Arturka.

Każdy, kto chciałby wesprzeć Arturka może wejść na stronę https://www.siepomaga.pl i w wyszukiwarce wpisać Artur Dolemba.

Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka
Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka
Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka
Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka
Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka
Ojciec walczy o lepsze jutro dla syna. Lekarze kazali czekać na śmierć dziecka



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: