– Polskie drobiarstwo to 20% produkcji wszystkich krajów Unii Europejskiej. To przekłada się na 3,5 miliona ton rocznie produkcji polskiej. Z tego 2 miliony ton, czyli 60% jest eksportowanych. I z tego eksportu 70% to są kraje unijne. Z tego mamy 5 miliardów euro rocznie. To w zestawieniu z całością polskiego eksportu artykułów rolno-spożywczych, który wynosi 53,5 miliarda euro, to jest bardzo duża kwota, bardzo duże wpływy dla polskich producentów, dla państwa polskiego i na pewno wiele krajów unijnych chciałoby ten rozwój polskiego drobiarstwa zahamować, no i doskonałą okazją jest właśnie wystąpienie tych ognisk ptasiej grypy – Zbigniew Dolata, poseł PiS.
– Sezon na ptasią grypę się kończy tak naprawdę, bo to jest okres
jesienno-zimowo-wczesnowiosenny, więc obecnie nie ma absolutnie żadnych
podstaw do tego, żeby stosować jakieś dodatkowe restrykcje. A rząd według
informacji Komisji Europejskiej już się na nie zgodził. Polska ma być podzielona na strefy. Największym restrykcjom podlegała będzie Wielkopolska
oraz region mazowiecko-warmińsko-mazurski. I z tych dwóch obszarów na pewno nie
będzie można zasiedlać nowych kurników. Co to oznacza? To oznacza, że umowy
tych producentów pisklaków, które zawarli z producentami mięsa drobiowego, to
wszystko po prostu pójdzie do kosza. Będzie trzeba zniszczyć te pisklaki. To są
miliony sztuk. Już zutylizowano, czyli krótko mówiąc zabito, 6,5 miliona sztuk
drobiu w 78 ogniskach, które do tej pory zidentyfikowano. Czyli zgoda na te
restrykcje będzie oznaczała absolutną katastrofę w dwóch regionach, które są największymi
producentami drobiu – mówił Zbigniew Dolata. Podkreślał, że uderzy to nie tylko
w producentów drobiu, ale także zbóż. – To uderzy generalnie w polskie rolnictwo, bo jeśli tego drobiu nie będzie,
nie będziemy hodować, to znaczy, że nie będzie zbytu na pasze, a pasze są
wytwarzane ze zboża i z innych komponentów, m.in. wysokobiałkowych. To będzie
totalna katastrofa.
– Polska stoi na czele
prezydencji i my nic w tej sytuacji nie możemy zrobić. Ta strefa buforowa
będzie powodowała, że wybuchnie w jednej części województwa ptasia grypa, w
jakimś gospodarstwie, a w drugiej części będzie zakaz hodowli drobiu. Do tej
pory tak nie było. Dotąd likwidowana była hodowla w danym gospodarstwie,
a dalej można było produkować. To oczywiście uderzy też konsumentów. Zbliżają
się święta. Same te informacje już mogą mieć niekorzystny wpływ na ceny drobiu
i jaj. My się z tym nie zgadzamy – mówił Ryszard Bartosik.
Posłowie podjęli także temat pryszczycy bydła. – Stoimy na stanowisku, że te zabezpieczenia są zbyt małe, szczególnie na małych przejściach granicznych na naszej południowej granicy. Trzeba tu przypomnieć sytuację, kiedy pryszczyca pojawiła się w Niemczech i ta granica w ogóle nie była zabezpieczona, bo jak państwo doskonale wiedzą, pryszczyca w Niemczech jest lepsza niż pryszczyca w Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech. Taka jest postawa polskiego rządu. Te zagrożenia nadal są i uważamy, że te obostrzenia są zbyt łagodne. Te granice po prostu powinny być całkowicie zamknięte po to, aby chronić nas przed pryszczycą – mówił poseł Ryszard Bartosik.