– Na pewno pod względem sportowym gra w
II lidze to wyzwanie dla zawodniczek i sztabu trenerskiego, ale również pewnego
rodzaju piękna przygoda. Domyślam się, że zarówno Pan, jak i całe otoczenie
klubu jest zadowolone z postępów, ale po cichu marzy o kolejnych sukcesach?
– Na
pewno jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni po pierwszej rundzie, ponieważ
jesteśmy liderem. Do tej pory gdy walczyliśmy o awans do trzeciej czy drugiej ligi, po rundzie jesiennej liderami nie byliśmy, zawsze atakowaliśmy z drugiego
miejsca i to było łatwiejsze. Teraz każdy będzie chciał z liderem wygrać. Każdy
będzie chciał pokazać, że jest lepszy i na pewno ta pozycja startowa będzie
trudniejsza. Podchodzimy jednak do tego bardzo spokojnie, z respektem,
szacunkiem dla przeciwników. Przed nami 11 meczów rundy wiosennej i nie
ukrywam, że chcemy wszystkie wygrać i awansować, bo po to się gra, żeby
wygrywać. Tak organizujemy klub, żeby cały czas się rozwijać i trzeci awans na
pewno byłby niesamowitym sukcesem i mocno w niego wierzymy, ale podchodzimy do rundy
wiosennej z jeszcze większym respektem niż poprzednio.
– Zanim wznowicie rozgrywki ligowe,
czeka was pięć sparingów z rywalami z I ligi. Czy to przymiarka pod grę w
wyższej klasie rozgrywkowej?
– Myślę,
że może niekoniecznie, natomiast nowy trener stwierdził, że po to gra się
sparingi, żeby znaleźć jakieś nieścisłości, udoskonalić grę i dlatego warto
grać z silniejszymi przeciwnikami. W tym okresie przygotowawczym wyciągnięcie
wniosków, poprawa błędów, jest bardzo ważna, dlatego celowo wybraliśmy silniejszych
przeciwników. W początkowej fazie wyniki nie będą najważniejsze. Trener będzie
chciał zobaczyć, jak dziewczyny wyglądają po pierwszym etapie okresu przygotowawczego,
co należy skorygować, poprawić i na pewno z tego będą wyciągnięte wnioski.
Myślę, że ostatnie sparingi będą lepsze, ponieważ praca, która zostaje wykonana
na treningach, na pewno przyniesie efekt. Głównym celem będzie zgranie zespołu i
przestawienie drużyny na zupełnie inny system gry. Nowy trener inaczej wyobraża
sobie grę i pracujemy nad różnymi schematami, które mają udoskonalić naszą grą.
Trener próbuje krok po kroku wprowadzać poszczególne elementy taktyki, żeby przyniosło
to efekt.
– Czego możemy się spodziewać po pracy
nowego trenera?
– Cała
organizacja treningu wygląda zupełnie inaczej. Jest wprowadzonych wiele nowinek
technologicznych, które pozwalają zawodniczkom przygotować się do treningu jeszcze
przed jego rozpoczęciem. Dziewczyny dostają rozpiskę, jak będzie wyglądał trening.
Najważniejsza jest oczywiście gra w piłkę nożną, natomiast rzeczy, które
wprowadził nowy trener, na pewno pomagają lepiej przygotować się do treningu
czy meczu.
– Mimo dobrych wyników, w ostatnim
czasie w klubie nastąpiło kilka zmian trenerów. Skąd takie decyzje?
– Pierwsza
zmiana to odejście trenera Mirosława Kwaśnego, który prowadził drużynę przez
dwa sezony i wywalczył dwa awanse, natomiast już po rundzie jesiennej sezonu
trzecioligowego, poinformował zarząd, że nie przedłuży wygasającej umowy z
klubem. Powiedział nam, że bez względu na wynik na koniec sezonu na pewno
odejdzie. Mieliśmy więc sporo czasu, żeby znaleźć trenera. Nie ukrywam, że było
to bardzo trudne zadanie, z którym borykaliśmy się przez kilka miesięcy. Rozmawiałem
z 12 lub 13 trenerami i w większości kończyły się one fiaskiem z różnych przyczyn,
począwszy od tego, że jest to praca z kobietami, że są dalekie wyjazdy na mecze
i tak dalej. Tak naprawdę tylko w kontekście dwóch trenerów doszliśmy do
omówienia kwestii finansowych, które też nie były przyczyną, że ci trenerzy do
nas nie chcieli przyjść. W końcu otrzymaliśmy propozycję pracy z panem Markiem
Gierałką, ale ta współpraca skończyła się po niespełna trzech miesiącach na
prośbę trenera, który zostawił drużynę na pierwszym miejscu w tabeli. Czasami
różne kwestie decydują o tym, czy praca będzie kontynuowana, czy nie.
– Jesteście młodym klubem i idziecie z
duchem czasu. Wasza strona na Facebooku przepełniona jest informacjami na temat
tego, co się dzieje. Nie każda drużyna tak działa, a wy robicie to
dość często i regularnie.
– Tak,
robimy to często i regularnie i nie ukrywamy, że odbiór tego jest bardzo
pozytywny, bo wiele osób zwraca uwagę, że nasz Facebook bardzo mocno żyje.
Chcemy się chwalić sukcesami, wydarzeniami związanymi z klubem, ale też dziękować
firmom, instytucjom, osobom prywatnym, które nam pomagają. Myślę, że Facebook
jest bardzo dobrym nośnikiem do tego typu informacji i na pewno nie będziemy z
tego rodzaju promocji klubu rezygnować, ponieważ wiadomo, że w obecnych czasach
bardzo dużo osób korzysta z Facebooka i jest to w chwili obecnej najbardziej
powszechne źródło informacji.
Fot. FB/KKP Słupczanka