Na początku sesji radny Dariusz Kwiatkowski złożył wniosek, by punkt dotyczący podwyżek za odpady przenieść na kolejną sesję. Głos zabrał także radny Kazimierz Zdrojewski. – Te podwyżki przeszły po prostu na nas. Gdyby 1.200 osób zapłaciło rocznie po 30 złotych to już jest 300 tysięcy. Trzeba zmienić ustawę. Niech by nie płaciło 200 osób, bo są w trudnej sytuacji, ale aż 1.200? Ktoś jest w delegacji przyjeżdża na piątek, sobotę i niedzielę – i on nie płaci. To znaczy, że ci bogaci nie płacą, a my biednymi musimy zapłacić. Chodzi o to, żeby to zmienić – mówił.
Dariusz Kwiatkowski podkreślał, że podwyżki za odbiór śmieci w MZGOK w Koninie bardzo wzrosły. – A jak nie to trzeba zmienić firmę i gdzie indziej się przenieść. Może będzie taniej, bo inne gminy mniej płacą. Jest to możliwe. W Bydgoszczy jest taki zakład – mówił.
Radni musieli dopłacić do
śmieci 642 tysiące zł. – Stoimy przed kwestią podwyżki na następnej sesji –
mówił nam Paweł Szczepankiewicz, wójt Wierzbinka. Czy przeniesienie uchwały na
kolejną sesję coś zmieni? – Nic to nie zmieni, ale radni chcą mieć więcej czasu
– stwierdził wójt. Jak duża podwyżka opłat
za odbiór odpadów jest planowana w gminie Wierzbinek? – No tak proporcjonalnie
jak inne gminy, to będzie około 5, 6 zł
– odpowiedział Paweł Szczepankiewicz.
Dopłata za odpady w wysokości 642 tysięcy zł to bardzo duża kwota. Dlaczego aż 1.200 mieszkańców nie płaci za śmieci? – Problem w tych, co wyjeżdżają, to są kwestie meldunkowe i te osoby właśnie nie płacą. Każdy samorząd ma więcej mieszkańców, a w deklaracjach śmieciowych wynika, że jest ich mniej – wyjaśniał wójt. Są też osoby, które w ogóle nie płacą. – Jeśli nie płacą, wysyłamy im upomnienia i staramy się to egzekwować. W dużej części udaje się to, ale z dużym opóźnieniem. Dopiero na koniec roku wpływają pieniądze, między świętami a sylwestrem – mówił Paweł Szczepankiewicz.