W domu każdy z członków rodziny jest za coś odpowiedzialny. – Od samego rana jest krzątanie i każdy musi coś zrobić. W tle są kolędy, które też wyśpiewujemy, bo lubimy śpiewać. Ale każdy coś robi i to jest taka zespołowa robota. Dopiero jak siadamy, to zaczyna panować taki błogi spokój – opowiada Żanetta Matlewska.
Zdradza też, jak wygląda w
jej domu pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. – Każdy wstaje wtedy kiedy
chce i rzeczywiście wtedy zalegamy, oglądamy filmy, zazwyczaj z rodzinnych dokumentacji,
które są, żeby powspominać tych nieobecnych. To taki rzeczywiście czas spokoju.
Nawet w tym szlafroczku i w tych kapciuchach tak na spokojnie! Obowiązkowy jest
też spacer – mówi.
A czy przewodnicząca Rady Powiatu Konińskiego napisała list do Świętego Mikołaja?
– Tak! – przyznaje. – Mój list ma tylko jedną prośbę o prezent, czyli o kolejny
wspólnie spędzony rok.