Gdy w Polsce toczyła się kampania do polskiego parlamentu, kandydaci na posłów obiecywali, że po wyborach 2023 znajdą się w końcu pieniądze na likwidację takich nielegalnych składowisk odpadów. Jedno z nich jest już od dawna w Koninie.
Czy te wcześniejsze deklaracje znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości? O tę sprawę pytał ostatnio podczas sesji radny Jarosław Sidor. Od prezydenta Konina usłyszał, że miasto ma pozyskać pieniądze na zlikwidowanie tej części zakwalifikowanej jako niebezpieczne odpady, a mianowicie opony – mówi Piotr Korytkowski. – Powiedziałbym, że jest to mały procent całego składowiska, ale to już jest coś. Muszę panu powiedzieć, panie radny, że zlikwidowanie całego składowiska to są dziesiątki milionów złotych, a takich miejsc w skali Wielkopolski jest około 50, więc w Polsce trzeba je liczyć w setkach. Oczywiście nie będziemy składali broni i będziemy używali wszelkich możliwości, aby Konin został uwolniony od tego składowiska.