W rozmowie z
dziennikarzami „Forbesa” miliarder mówi nie tylko o swoim konflikcie z dziećmi,
ale także inwestycjach realizowanych przez firmy należące do jego biznesowego imperium. Był
pytany między innymi o sprawę budowy elektrowni jądrowej w Koninie-Pątnowie. Zygmunt
Solorz wyjaśnia, że w 30-letnim planie bezpieczeństwa energetycznego Polski
wskazano trzy elektrownie jądrowe. – Jednocześnie wiemy, że chyba w żadnym
kraju nie da się zrobić dużego atomu bez wsparcia państwa. A Konin, gdzie
działa nasz energetyczny PAK, jest optymalnym miejscem dla takiej inwestycji. Jeżeli państwo uzna, że chce zrealizować tę inwestycję
przy wsparciu największego prywatnego inwestora w sektorze energii, to my
jesteśmy otwarci i elastyczni na formułę, w której mielibyśmy to zrealizować –
podkreślił miliarder.
Nie wyklucza też,
że ten projekt może być realizowany z innym partnerem technologicznym. Do tej pory mowa była o koreańskiej firmie KHNP. – To nie
prywatny inwestor decyduje o tym, czy to będą Koreańczycy, Amerykanie czy
Francuzi. My jesteśmy gotowi współpracować z każdym – stwierdził w wywiadzie
dla „Forbesa.
Był też pytany, czy ta cała układanka się nie rozsypała, bo wcześniej postanowili się dogadać z rządem PiS-u? – Po zmianie rządu temat został zamrożony. Ale oficjalnie deklarowaliśmy, że jesteśmy otwarci na porozumienie, by mógł powstać duży atom w Polsce. Z korzyścią dla kraju – mówił Zygmunt Solorz.