W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.11.24

Aktualności

KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Planują po prostu rozruszać wieś

2024-08-28 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Planują po prostu rozruszać wieś

Planów mają wiele. Najważniejszy jest ten, żeby działać jak inne KGW – prężnie, razem, dla lokalnej społeczności. Choć dopiero rejestrują swoje koło i trochę się boją liczą, że w takiej grupie ze wszystkim sobie wspólnie poradzą. Koło Gospodyń Wiejskich Belny (gmina Sompolno) ma 44 członków. Do tego, by po równo było pań i panów niewiele brakuje. Jak doszło do założenia koła? – Po prostu zostałam sołtysem i chciałam tu trochę zmian wprowadzić. Rozruszać tę naszą wieś. Żeby coś tu się zadziało – mówi Urszula Tomaszewska, przewodnicząca KGW Belny.

Przewodnicząca zapukała do drzwi mieszkańców. – Opowiadałam, że chcę koło założyć, zachęcałam. Usłyszałam kilka głosów, że to dobry pomysł i tak zrobiłyśmy spotkanie – mówi Urszula Tomaszewska. Ile członków liczy koło? – Mamy 44 osoby. Panowie? Tak, są oczywiście, nawet młodzi panowie. W tej chwili zapisanych jest 26 kobiet i 18 mężczyzn – mówi przewodnicząca. Wiedzą, że taka duża liczba panów jest w kołach raczej niespotykana, w niektórych jest po kilku. – To nasi mężowie, ale też synowie. I trochę młodzieży mamy. Nasze koło spore jest – mówią członkinie, które przyszły na spotkanie z nami. To nie tylko osoby z sołectwa, które składa się z trzech miejscowości – Belny, Ośno Podleśne i Spólnik, ale także spoza. – Ja na przykład jestem z Ośna Górnego – mówi jedna z pań.
Będą brały udział w swojej pierwszej uroczystości. Wybierają się na dożynki w Lubstowie. – Idziemy z darami, jako sołectwo, a jako Koło Gospodyń Wiejskich będziemy miały stół z różnymi przysmakami. Na pewno będzie coś na słodko – opowiadają. Tydzień wcześniej uczestniczyły w akcji charytatywnej dla chorej dziewczynki.

Są zgrane i będą się wspierać

Chcą działać jak inne koła – uczestniczyć w wydarzeniach, brać udział w warsztatach, jeździć na wycieczki, uczyć koleżanki tego, co same robią najlepiej. – Moja teściowa szydełkuje. Ktoś haftuje. Każdy coś na pewno do koła wyniesie. Każdy z nas coś w sobie kryje. Będziemy dopiero odkrywać swoje talenty. Na pewno ktoś kogoś czegoś nauczy. Może panowie będą mieli jakiejś pomysły? – mówią członkinie. Myślę, że każda gdzieś tam jakiś pomysł rzuci i coś fajnego wejdzie. Na pewno nie będziemy się poddawać. Jesteśmy zgrane i chcemy się wspierać nawzajem. Jak upadnie jedna, inne ją podniosą do góry. Na pewno zawsze na wszystko razem znajdziemy radę – opowiadają. Chciałyby jechać na warsztaty. – Żebyśmy nauczyły się robić świece zapachowe czy mydełka albo jakiegoś rękodzieła, na przykład makramy. Można to potem sprzedawać – mówią.

Na razie siedzibą koła jest dom przewodniczącej, ale chciałyby mieć gdzieś swoje miejsce. – Żebyśmy miały coś swojego, mogły zorganizować jakąś uroczystość. Na początek może namiot byśmy sobie kupili. Chcielibyśmy sobie jakieś pieniądze pozyskać – planują. Nie boją się wyzwania, jakie przed nimi stoi? – Nie. Chyba właśnie to wyzwanie tak nas ciągnie – mówią zgodnie.

Mak to polny kwiat

Chciałyby mieć jakieś ładne jednakowe stroje. Ich symbolem będzie mak. – Chciałyby pozyskać na ubiory pieniądze. Dla pań myślimy o długich spódnicach i białych bluzkach może. Żeby ten mak gdzieś tam był. Może takie broszki kupić i gdzieś wpiąć – mówią. Dlaczego akurat mak ma być ich znakiem rozpoznawczym koła? – Mak symbolizuje pomyślność i płodność. To taki polny kwiat, którego jest tutaj bardzo dużo. Co roku w tych makach całe pole jest. Ludzie sobie przyjeżdżali zdjęcia robić – wyjaśniają.

Planują zaistnieć w mediach społecznościowych. I pozyskiwać środki na swoją działalność. Jak będą się nazywały? Koło Gospodyń Wiejskich Belny. – No chyba Czerwone Maki? No ja bym wolała Czerwone Maki. No to jeszcze zawsze można dopisać. Są czerwone korale, to my będziemy czerwone maki. Tak, możemy jeszcze to poprawić.

Namówiła ją koleżanka

Żeby założyć koło w Belnach namawiała Urszulę Tomaszewską koleżanka sołtyska, która KGW prowadzi. – Nawet ona mi podrzuciła taki pomysł, żebym koło założyła.
I tam żeśmy na sesji na przerwach dyskutowały, ale ja się trochę bałam. Radziła, żebym skoczyła na głęboką wodę. I tak mnie zmotywowała też. Tym bardziej, że są osoby chętne działać. Tak że nie będziemy stać i patrzeć, tylko będziemy działały. Nasze koło pierwsze jest, bo tutaj wcześniej koła nigdy nie było. Jak zostałam sołtyską, to mówię, trochę tę naszą wieś rozruszam. Żeby ludzie uciekli od telefonów, od laptopów, od tej codzienności. Życie tak szybko płynie. Chcemy, żeby nas było słychać i widać. Szkoda tych lat, no bo każdy tak gdzieś tam się, tymi swoimi ścieżkami chodzi, a tu będzie trochę odskocznia od tej codzienności – mówi Urszula Tomaszewska. – Odważyłam się i zorganizowałam to koło. To był mój pierwszy krok. I nawet się tak nie cieszę z tego sołectwa jak z koła. To jest dla mnie większy sukces niż to, że jestem sołtyską. No tak mówię, jak czuję. No bo to jest coś taką grupę poprowadzić. Chciałabym, żebyśmy zawsze zgodnie grali. Żeby nigdy nie było żadnych zgrzytów. Żeby coś takiego nigdy nie zawitało w naszym kole. Ja nam tego życzę z całego serca, takiej siły, żeby jedna drugą wspierała, żebyśmy razem szły i ze wszystkim sobie radziły.