W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Nowy spektakl Szantal Strzelińskiej. Zapachy, ciemność, perspektywa – czym tym razem zaskoczy widza?

2023-08-06 10:10:00
Izabela Tomaszewska
Napisz do autora
Nowy spektakl Szantal Strzelińskiej. Zapachy, ciemność, perspektywa – czym tym razem zaskoczy widza?

– Przez każdy spektakl, który zrobiłam i zamierzam zrobić, przemawia moja problematyka, perspektywa, tragizm, który odczuwam w życiu. Tworzenie spektaklu jest dla mnie należytym przeżywaniem myśli i emocji umiejscowionych gdzieś w ciele i umyśle – mówi Szantal Strzelińska, studentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Ta pochodząca z Konina reżyserka, aktorka i wokalistka pracuje właśnie nad nowym spektaklem „Imię Róży”, który w Koninie będzie można obejrzeć za niecały miesiąc.

– To o wiele większy projekt niż moje poprzednie spektakle – mówi Szantal Strzelińska. Nie ma się czemu dziwić, prace nad dziełem trwają już ponad pół roku. Sam pomysł w głowie autorki zrodził się w grudniu ubiegłego roku. – Najpierw w głowie twórcy jawi się i rezonuje myśl, którą chce przekazać. Później zaczyna się szukać nośnika do przekazania jej. Sama chodziłam z tą myślą przez długi czas i nie wiedziałam, w co mam ją włożyć, aż pewnego poranka wstaję i zauważam „Imię Róży” Umberto Eco na moim parapecie – wszystko, czego potrzebowałam, miałam pod ręką! – wspomina początki projektu Szantal. Po wybraniu utworu, czyli nośnika myśli przewodniej, autorka przeczytała jeszcze dwukrotnie powieść, by wyciągnąć z niej dramaturgię i dialogi. Tak powstawał scenariusz, wielokrotnie jeszcze poprawiany i modyfikowany wobec aktorów i warunków scenicznych.

– Następnie przyszedł czas najtrudniejszego etapu – produkcji – szukanie miejsca, możliwości, walka o każdy szczegół to karkołomne zadanie – mówi reżyserka. Wspomina wiele trudności, które stanęły jej na drodze przy pracach nad spektaklem. – Przy takich projektach jak ten wiele rzeczy może się nie udać, ale mam silną motywację, aby te przeciwności przezwyciężać – mówi z uśmiechem Szantal. Do współpracy przy tym projekcie zaprosiła wiele osób, które pomagają w produkcji, prowadzą media społecznościowe, komponują muzykę i scenografię. – Bez nich ten projekt by się nie powiódł – mówi z uznaniem Szantal.

Gdy udało się znaleźć miejsca do wystawienia sztuki, reżyserka przeprowadziła dwa castingi w celu obsadzenia ról. Występować będą aktorzy amatorzy, którzy jednak mniejsze lub większe doświadczenie ze sceną mają, a ich przekrój wiekowy to 19-80 lat. Po dobraniu obsady zaczęły się próby – najpierw stolikowe, po których przyszedł czas na improwizacje sceniczne. – Na początku warto wykonywać improwizacje, z nich wyciąga się sensy i tematy, które są kluczowe w tworzeniu scen – opisuje prace nad spektaklem reżyserka.

Otwarcie 1,5 %

Znając poprzednie spektakle Szantal Strzelińskiej, w tym m.in. „Lamię”, która premierę miała w ubiegłym roku, można być pewnym, że występ ten zaskoczy widza. W samym opisie można przeczytać: – To teatr eksperymentalny, w którym dramaturgia prowadzona jest przez zmysły widza: zapach, grę ciemnością i perspektywą, co potwierdza reżyserka. – Użyję do tego odpowiednich środków. Dla przykładu powiem, że jeżeli jesteśmy w ogrodzie, to będziemy czuć zapach trawy, a jeżeli w piekarni, to będziemy na scenie czuć zapach pieczonego chleba i to właśnie chcę uzyskać, żeby scena wkroczyła z zapachem. U mnie w spektaklu nie ma piekarni ani trawy, więc to nie będą te konkretnie zapachy, ale po „Imieniu Róży” można się domyślać, jakich nut można się spodziewać – uchyla rąbka tajemnicy reżyserka. Oprócz zapachów, w spektaklu tym ważną rolę odgrywać będzie ciemność oraz perspektywa, którą Szantal bardzo chętnie wykorzystuje w swoich projektach.

Będzie to kryminał, na który autorka zaprasza przede wszystkim osoby, które nie chodzą do teatru lub robią to rzadko. – Chcę dać wielu osobom możliwość zobaczenia czegoś z mojej perspektywy, chcę im coś powiedzieć, co może im się przydać, co może ich zainspiruje do czegoś. Może spojrzą na coś inaczej? Chcę wzruszyć, dać impuls i wydarzenie, na którym mogą sobie spokojnie usiąść, pobyć ze swoimi myślami, przeżyć to i dobrze się bawić. To przede wszystkim kryminał, ale ja zachęcam do tego, żeby patrzeć na ten spektakl jako studium zależności, relacji międzyludzkich. Żeby obserwować, kto jak się zachowuje, żeby poznawać bohaterów. I żeby zadawać sobie w trakcie pytania, bo to jest bardzo ważne – mówi reżyserka.

Wszystkie spektakle Szantal zawsze niosą ze sobą przesłanie, są autentyczne, bo autorka bardzo angażuje się we wszystko, co robi, aby było to wiarygodne i tego samego wymaga również od swoich aktorów. – Najważniejsza jest sprawa, którą ma się do załatwienia. Każda scena to jest walka. Człowiek zawsze o coś walczy, zawsze ma myśl przewodnią w swojej głowie, którą musi załatwić. I w każdej scenie bohater powinien mieć coś, co nie daje mu spokoju i do czego dąży. Nazywam to walką, dlatego że walka zakłada pewne koszty i na scenie muszą być one widoczne – to znaczy, że mi na czymś zależy. Bo jeżeli mi na czymś nie zależy, to nie ma mowy o kosztach – wieje nudą i flaki z olejem – mówi Szantal Strzelińska.

Szantal w tym projekcie jest nie tylko pomysłodawczynią całego przedsięwzięcia, reżyserką i scenarzystką, ale także aktorką, bo ją również na scenie zobaczymy. Zapytana, po której stronie woli stać, odpowiada: – Mam większą wiedzę o aktorstwie niż o reżyserii, bo to jest mój zawód i w tym się kształcę. Natomiast w reżyserii mogę stwierdzić, że mam solidny warsztat. Kolejny raz robię coś zupełnie od zera, piszę scenariusz, produkuję, doprowadzam tę moją wizję do końca. Będąc reżyserem, czuję wolność, tego rodzaju, której siłą rzeczy nie odczuwam w byciu aktorem, dlatego podwójną radość sprawia mi praca nad takimi projektami jak ten – gdzie mogę być i na scenie i poza nią.

Spektakl swoją premierę będzie mieć 19 sierpnia w Łodzi w Ogrodach Geyera. Koninianie natomiast będą mogli obejrzeć go zaledwie kilka dni później – 25 sierpnia w Kinie Oskard. Wejście na spektakl jest bezpłatne – wejściówki można pobrać w kasie CKiS-DK Oskard w godzinach od 14.00 do 20.00. – Na koniec chciałabym podziękować CKiS Oskard, Fundacji Ecokultura oraz wszystkim, którzy zaangażowali się w ten projekt – bez was nie byłoby tego spektaklu – podsumowuje Szantal, która wraca do prób, bo na niecałe trzy tygodnie przed spektaklem, całe zaangażowanie wkłada w to, aby spektakl był jak najlepiej dopracowany.