Do Przedcza przybyła grupa potomków przedeckich Żydów. Ich wizyta w mieście w powiecie kolskim odbyła się w ramach tygodniowej podróży śladami ich przodków.
Kilkanaście osób, które do Polski przyleciało ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Wielkiej Brytanii i Izraela najpierw odwiedziło cmentarz żydowski i wzięło udział w modlitwie, a następnie udało się do kościoła, w którym przez trzy dni przetrzymywani byli ich krewni w drodze do Chełmna. Jednym z punktów wizyty w Przedczu był spacer po ulicach miasteczka i odwiedziny miejsc, w których żyli ich przodkowie. – Nasi goście są bardzo zainteresowani historią, ale także pamięcią po ich rodzinach, które żyły w Przedczu przed wojną. Bardzo zależy im na tym, aby tę pamięć utrzymać z myślą o kolejnych pokoleniach. Myślą też o tym, by ogrodzić cmentarz żydowski w Przedczu. Bardzo duże zainteresowanie wzbudzają stare macewy oraz inne pamiątki, które po ich krewnych i członkach rodzin pozostały. Macewy mogłyby być wyeksponowane w lapidarium, ale ten pomysł wymaga projektu, pracy i środków finansowych – powiedziała Halina Zięcik, regionalistka i współorganizatorka wizyty w Przedczu, która w 2012 roku zorganizowała podobną wizytę, w której jednym z gości był naczelny rabin Polski. Wspomina też wielką postać, która zapisała się w historii miasta. – To był ostatni rabin Przedcza Józef Aleksander Zemelman, bojownik powstania w getcie warszawskim i jeden z jego przywódców, związany z Żydowskim Związkiem Wojskowym. Zginął w trzecim dniu powstania. Moim zdaniem, jego pamięć, tu w Przedczu, powinna być szczególnie pielęgnowana – dodała.
Zwieńczeniem pobytu gości w Przedczu było spotkanie w ratuszu z burmistrzem Witoldem Siwińskim oraz przewodniczącym Rady Miejskiej w Przedczu Jerzym Robaszewskim. Goście podarowali włodarzowi jarmułkę oraz Księgę Pamięci Przedcza napisaną w języku angielskim przez ocalałych mieszkańców wiary mojżeszowej, jak również dwa egzemplarze tej księgi przetłumaczone na język polski. Jeden z nich pozostanie w ratuszu, a drugi trafi do biblioteki.