Około 30 milionów złotych kosztowałoby usunięcie odpadów z nielegalnego wysypiska przy ulicy Marantowskiej w Koninie, na którym w minioną sobotę strażacy walczyli z pożarem. Jak wyjaśnia magistrat, jest to teren prywatny. – Miasto nie ma prawa na niego wejść i tych odpadów w żaden sposób uprzątnąć – wyjaśnia Anna Kaszkowiak-Sypniewska, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Koninie.
Składowisko przy ulicy Marantowskiej powstało w 2018 roku. Jego zarządca uzyskał decyzję na odpady zupełnie inne niż te, które zostały tam zwiezione. – Miały tam być zbierane odpady metalowe, a zarządca przywiózł na ten teren odpady komunalne, niezgodnie z uzyskaną decyzją – wyjaśnia Anna Kaszkowiak-Sypniewska. Już w 2018 roku została więc ta decyzja przez Prezydenta Miasta Konina cofnięta, a zarządca składowiska został zobligowany do usunięcia składowanych tam odpadów. Do tej pory jednak tego nie zrobił. – Na spółkę została nałożona kara grzywny przez Prezydenta Miasta Konina, która okazała się nieściągalna, gdyż spółka nie posiada żadnych środków finansowych. W tej chwili w tej sprawie toczy się postępowanie karne wobec spółki, w którym miasto występuje jako oskarżyciel posiłkowy – wyjaśnia kierownik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Koninie. – Teren, na którym są składowane nielegalnie odpady, jest prywatny i miasto nie ma prawa na niego wejść i tych odpadów w żaden sposób uprzątnąć, gdyż odpowiedzialność za nie spoczywa na podmiocie, który je tam zgromadził.
Magistrat szacuje, że na składowisku jest zdeponowane około 100 tysięcy ton odpadów a koszt ich usunięcia sięgałby w tej chwili około 30 milionów złotych. – To nielegalne wysypisko to nie jest jedyny przykład w Polsce. Wiele samorządów boryka się z problemem nielegalnie porzuconych odpadów. Jest to problem w skali całego kraju – dodaje Anna Kaszkowiak-Sypniewska.
Sobotni pożar był trzecim w historii składowiska przy ulicy Marantowskiej. – Dwa poprzednie to prawdopodobnie był samozapłon, gdyż były to świeże odpady, w których jeszcze zachodziły procesy chemiczne – wyjaśnia kierownik Kaszkowiak-Sypniewska. – Ten pożar, który miał miejsce w sobotę, tak jak już wiemy z informacji przekazanych przez policję, to było podpalenie.
W związku z tą sytuacją, miasto złożyło na policji doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 163 kodeksu karnego, czyli sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego.