Chóry:
Gospel Rain i Konin Gospel Choir oraz wokalistka Beata Bednarz 6 stycznia zaśpiewali
w Koninie najpiękniejsze polskie kolędy. Na wspólne kolędowanie zaprosił
Prezydent Miasta Konina i Koniński Dom Kultury. Robert Glapa, zastępca
dyrektora KDK-u, podkreślał, że to koncert wyjątkowy z trzech powodów. – Po
pierwsze wyjątkowy dzień, po drugie wyjątkowi artyści i po trzecie, a może po
pierwsze, wyjątkowa publiczność konińska, jak zawsze czujna i gotowa – witał
licznie zgromadzonych. – Życzę wam, żeby ten wieczór to był przede wszystkim
blask waszych serc – dodawał Witold Nowak, zastępca prezydenta Konina.
–
Dzisiaj przeszliśmy orszakiem trzech króli za gwiazdą Betlejemską, a cały dzień
kończymy przy gwiazdach niezwykłych – zauważył. – Złożył też, w imieniu
prezydenta Piotra Korytkowskiego i swoim, najlepsze życzenia. – Życzę wam
przede wszystkim pokoju. Tego na zewnątrz, bo bardzo go potrzebujemy. Nie tylko
w kraju takiego wewnętrznego spokoju, ale i poza naszymi granicami, gdzie toczy
się wojna. Też tego pokoju w sercu, żebyście czas nowego roku wykorzystali jak
najlepiej i, żeby przyniósł on wam same dobre dni.
Przyznał,
że kiedy 3 lata temu był na koncercie Gospel Rain wiedział, że musi zrobić
wszystko, by ten wyjątkowy chór stanął także na konińskiej scenie. –
Zaproszenie na dzisiejszy koncert przybyło bardzo dawno. Wiedziałem, że za nim
idzie szczególna chęć, aby w tym miejscu odbyło się coś naprawdę pięknego. To
wielki zaszczyt, że możemy być pośród was – zdradził Grzegorz Głuch, lider
chóru z Lublina.
Najpierw
wystąpił Konin Gospel Choir, któremu towarzyszył zespół Holy Noiz. Gościnnie
zaśpiewała z nimi Beata Bednarz. Beata Stanisławska-Zielak, która prowadzi
koniński chór gospel, zaznaczała, że spotkanie z nią jest dla nich zawsze
ogromnym świętem. – Pan dyrektor pięknie zapowiedział Beatę jako niezwykłą
artystkę. Ja tylko powiem, że jest to nadzwyczajne połączenie cudownego głosu z
cudną duszą i cudnym sercem. Artystka kompletna. Podziwiana. Dla nas
uwielbiona, ukochana – przyznała.
Koncert
dawał możliwość pośpiewania z mocą i poklaskania. – Śpiewając te pieśni, które
śpiewały nasze bacie, nasze prababcie, nasi dziadkowie, a w których zawarta
jest prawdziwa radość, prawdziwa mądrość o nas samych, ale przede wszystkim o
Tym, który stał się spełnioną nadzieją, o Tym, który przyszedł w znaku
niemowlęcia, dziecięcia, ale który jest prawdziwą odpowiedzią na wszystkie
nasze potrzeby, nasze lęki, nasze braki. Przychodzi zbawiciel i dzisiaj
świętujemy święto objawienia – podkreślał Grzegorz Głuch. Życzył wszystkim,
„żeby to wszystko, co dla nas jest cenne, co jest językiem naszej tradycji,
refleksji, sentymentalizmu, co jest bardzo ważne i co bardzo kochamy, nie
zasłoniło nam Jego samego, najważniejszego”. Akcentował, że Jezus okazał się
przyjacielem wobec tych, którzy byli na obrzeżach ówczesnego świata, spoza Jego
tradycji. – W tych świętach najważniejsza jest bliskość, ponieważ tak bardzo
ukochał, zbliżył się do swojego stworzenia tak bardzo, że sam się nim stał.
Także ważne jest to, że spotykamy się w gronie naszych przyjaciół i
nauczycieli, którzy prowadzą w przeżywaniu tych słów, tej muzyki, tej
wrażliwości – podkreślał i zaprosił na wspólny występ Beatę Bednarz.
Na
koniec wszyscy wspólnie wykonali powstałą miesiąc temu pastorałkę „Narodzony,
niestworzony” i przy aktywnym udziale publiczności wybrzmiała Dobra Nowina o
Emmanuelu, czyli Bogu z nami. W trakcie koncertu ze sceny padło wiele życzeń,
które można przenieść na okres całego roku. Pojawiły się też muzyczne, ocenione
przez artystów jako te, które faktycznie wyrażają wszystko i zawierają to, co
każdy z nas ceni sobie najbardziej: „Niech Ci błogosławi Pan, niechaj Cię
strzeże”. – Niech miłość Boża nie opuszcza państwa domów, nadzieja, radość i
błogosławieństwo będą z państwem – podsumowywała Beata Bednarz. Na finał
wybrzmiało „Podnieś rękę, Boże Dziecię”.