Tragicznie rozpoczął się rok dla pracowników fermy drobiu w Kleczewie. 1 stycznia jeden z nich, 30-letni mężczyzna zginął podczas usuwania kurzego pomiotu.
Do śmiertelnego wypadku doszło około godziny 8.50. W hali hodowli trwało usuwanie kurzego pomiotu (padłych zwierząt, odpadów). – W tym dniu w kurniku pracowało dwóch mężczyzn – informuje Ewa Woźniak, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie. – Jeden z nich zwrócił uwagę na to, że mimo iż samochód został załadowany, taśma załadunkowa nadal pracuje. Poszedł sprawdzić co się stało i zobaczył, że spod taśmy wystają tylko nogi pracownika. Mężczyzna podjął natychmiastową reanimację i zaalarmował służby ratunkowe. Niestety, życia 30-latka nie udało się uratować. Sekcja zwłok nie wykazała bezpośredniej przyczyny jego śmierci.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku wypadku przy pracy.
na