Wczoraj od rana w Licheniu, na placu obok kościoła św. Doroty na
drugiej edycji Festiwalu Radości zgromadziło się wielu młodych ludzi. To był
czas przygotowań poprzez różnorodne warsztaty do centralnego wydarzenia, jakim
była uroczystość zaślubin, czyli Eucharystia. Po mszy św. na ołtarzu polowym
kontynuowano wspólną zabawę, modlitwę oraz uwielbianie Boga na różne sposoby.
– To, co się
tutaj stało to była jedna wielka radość, którą dało się odczuwać. Widać ją u
nas wolontariuszy, chociaż jesteśmy przemęczeni, bo spaliśmy po 3-4 godziny.
Ale radość jest w nas i energia, naprawdę! I widać tutaj działanie Pana Boga,
Ducha Świętego – mówili wczoraj pod koniec festiwalu Arek i Igor, wolontariusze
ELO. – Przez muzykę i przez tańce, co też dużo radości sprawiło ludziom
czy przez różne atrakcje, jakie mamy wokół ludzie mieli uśmiech na twarzy. A to
wszystko na chwałę Pana! Poprzez zabawę chcemy też pokazać ludziom jaki Pan Bóg
jest wielki.
Organizatorzy,
czyli Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej oraz Ewangelizacyjny
Licheński Ośrodek „Kecharitomene” zaproponowali w tym roku wiele
ciekawych wydarzeń, warsztatów, występów, konferencji, świadectw oraz koncerty.
Była możliwość spowiedzi, adoracji oraz skorzystania z modlitwy wstawienniczej.
Centralnym punktem była Eucharystia. – Staraliśmy się też wprowadzić w jej
atmosferę, czegoś co się dzieje na Eucharystii, a o czym często zapominamy,
ponieważ się przyzwyczajamy. Utworzyliśmy orszak. Było flagowanie i uroczyste
przejście z Panem Jezusem na czele z placu do ołtarza – dodawali.
Przyznawali, że
wybierając zespoły, myśleli o różnych gustach muzycznych, by każdy mógł się
odnaleźć, zarówno ktoś, kto lubi rap, stąd wybór TAU czy spokojnego uwielbienia
w stylu zespołu EXODUS 15. Ponadto zaprosili TALITHA KUM czy zespół Siewcy
Lednicy, który zachęcał do tańca i energicznej zabawy, ale także zaproponował
refleksyjne utwory. Oprawą muzyczną mszy zajął się zespół MAKSYMALNI. Chodziło głównie
o spotkanie z Jezusem-Oblubieńcem i wzięcie z Nim ślubu oraz upicie się Jego
miłością. – Dlaczego jesteśmy na weselu? Bo Pan Młody jest z nami. I mamy
się radować – wyjaśniał w homilii ks. Rafał Krauze MIC, proboszcz parafii w
Licheniu, jednocześnie opiekun ELO. Dodawał, że nie chodzi tylko o
radość, którą widać na zewnątrz. – Zamysł festiwalu jest taki, żebyśmy
pamiętali o tym, że Jezus przyszedł po to, abyśmy mieli pełnię radości. Na
pewno nie chodzi o to, żeby z Eucharystii robić dyskotekę. Eucharystia niesie i
daje nam radość, ale czasem zapominamy o tym, że Jezus jest z nami.
Festiwal był
zejściem do doświadczenia chrztu, które jak podkreślał ksiądz, jest wielkim
darem, ponieważ wszczepia w kościół, zanurza w miłości i imieniu Boga. Przypomniał,
że ochrzczeni są Jego umiłowanymi dziećmi i dziedzicami królestwa oraz, że to
grzech sprawia, że poczucie dziecięctwa się traci, dlatego zachęcano do
przypomnienia i odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Potem wierni symbolicznie
przyjmowali szarfę, a na niej pierścień, które były znakiem tego, co otrzymali
na chrzcie, czyli godności dziecka, któremu jest przeznaczone niebo.
Ogólnie
organizatorzy są zadowoleni, podobnie jak uczestnicy. – Jestem zachwycona
– mówiła Weronika. – Nie było opcji, żeby się nudzić choćby przez chwilę.
Same pozytywne określenia mogę rzucać: dobrze zorganizowane, zadowalająca
atmosfera, zajęcia i tańce. – Fajni wolontariusze – dodawała Zosia. Zgodnie
stwierdzają, że nie żałują, że brały udział w festiwalu.
Choć pogoda tego
dnia była różna i – niestety – padał deszcz, uczestnicy wytrwali mimo
przemoczenia i po Eucharystii powróciło słońce. Stół zastawiło Koło Gospodyń
Wiejskich z Lichenia. Zabawę rozpoczęto modlitwą o pokój, szczególnie z myślą o
Ukrainie, ale też ogólnie na świecie. To była modlitwa w inny sposób, tańcząc.
Następnie zatańczono poloneza i inne tańce, nie tylko weselne. Festiwal
zakończyło świadectwo Tau oraz jego koncert do późnych godzin wieczornych.
Natalia Gospodarek