Wiosenne święto
muzyki gospel wróciło po pandemicznej przerwie, tradycyjnie w międzynarodowej
odsłonie. Dzisiaj, podczas kolejnej edycji festiwalu, wraz z Konin Gospel Choir
pod dyrekcją Beaty Stanisławskiej-Zielak z towarzyszeniem muzyków Holy Noiz
wystąpił Peter Francis. To jeden z najlepszych brytyjskich wokalistów i
dyrygentów gospel. Przez wiele lat był dyrektorem artystycznym London Community
Gospel Choir. Obecnie jest liderem chóru The Jabez Family, który gościł w
Koninie w 2009 roku.
– Czy czekaliście tak bardzo na spotkanie z nami jak my na spotkanie z wami – pytała na wstępie Beata Stanisławska-Zielak. – Czekaliśmy na ten koncert bardzo długo i pewnie za długo. Minęły 3 lata, nie najlepsze, ale jak się okazuje takiej grupie jak ta za moimi plecami nawet pandemia niestraszna. Ogromnie cieszę się na państwa widok – podkreślała.
To były ponad dwie godziny wyśmienitej zabawy! Licznie zebrani w Konińskim Domu Kultury mogli nie tylko posłuchać muzyki gospel w wykonaniu zawodowców i pasjonatów, ale też sami ją tworzyć. Charyzmatyczny gość specjalny zachęcił do wspólnego śpiewu i muzykowania (indywidualnie i grupowo) oraz do wstania z miejsc i poruszania się. Było głośno, radośnie, energetycznie. Pojawiło się dużo uśmiechu.
– Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się tak dużo być w chórze, a od tego wszystko się zaczęło. Uwielbiam śpiew w chórze i myślę, że to, co mnie blisko dwadzieścia lat temu do tego chóru przywiodło, to właśnie chęć śpiewania w chórze. Jestem wdzięczna absolutnie Peterowi za to, że on dzisiaj czyni powinność tak wspaniale, najwspanialej jak się tylko da, a ja mogę śpiewać w chórze – przyznała Beata Stanisławska-Zielak.
Stwierdziła też, że jeśli chociaż na odrobinę udało się zapomnieć o codzienności, to tak właśnie miało być. Żywa reakcja publiczności oraz aktywne uczestniczenie w koncercie potwierdziły, że tak faktycznie się stało. – Byliście też częścią tego koncertu, najpiękniejszą, bo śpiewaliście niebywale – podsumowała dyrygująca konińskim chórem.
Peter Francis dziękował chórowi, że po tylu latach, spowodował, że czuł się, iż jest w dobrym miejscu. – Nigdy was nie zapomnę, jesteście moją siłą. Wrócę, jeśli chcecie – mówił. W kierunku publiczności także skierował kilka słów. – Cieszę się, że tutaj zostaliście, żeby mieć dobry czas. Gospel nie polega na tym, żeby siedzieć na krześle i patrzeć. Ma wzbudzać radość, miłość, pokój, śmiech. Jest też smutek, ale najlepiej jest kiedy w środku jest Jezus, który powoduje, że jesteś podekscytowany tym, co robisz – podkreślał.
– Sporo było o smutku, ale to czego tak naprawdę dzisiaj potrzebujemy, to takiego zapewnienia, że zwycięstwo będzie i tak po naszej stronie, niezależnie od tego czy pomyślimy o tym co się dzieje na świecie, tam najbardziej potrzebujemy zwycięstwa i pokoju, czy tego co się dzieje w naszym życiu, czy jesteśmy na rozdrożu, wątpimy, błądzimy wszyscy potrzebujemy poczucia zwycięstwa – stwierdziła Beata Stanisławska-Zielak. Dodała, że skoro jesteśmy zdrowi, chodzimy, śpiewamy, żyjemy to znaczy, że to już jest zwycięstwo. Każdy dzień powinien rozpoczynać się radością z tego prostego faktu, że dane jest nam żyć i cieszyć się sobą, o czym zaśpiewano.
Chór poznał się z Peterem w 2005 r., kiedy z dużym chórem przyjechał do Konina. Później jeszcze kilka razy się spotkali, koncertowali. Mówią o sobie bardzo ciepło. Francis opowiadał o trudnych przeżyciach z tego powodu, że niedawno przez COVID-19 stracił mamę. Od 3 lat nie podróżuje. Zrobił wyjątek. Przyznawał, że Konin to jedno z pierwszych miejsc, które otworzyło swoje drzwi, żeby mógł przyjechać do Polski. Wyznawał wiarę w Jezusa Chrystusa, który ocalił jego duszę i z tego powodu stał się lepszym człowiekiem. Mówił o Bogu, który daje siłę.
Format festiwalu pojawił się w naszym mieście w 2004 roku. Na koncert zaprosiło Wielkopolskie Stowarzyszenie Gospel. Współorganizatorem wydarzenia jest Koniński Dom Kultury.
Natalia Gospodarek