Wygląda na to, że Piotr Korytkowski odbył poważną rozmowę z przedstawicielami Zarządu Dróg Miejskich w Koninie. A taką zapowiedział po interwencji radnej Moniki Lis o powracającej sprawie koszenia terenu przy niedawno wybudowanym rondzie i wiadukcie u zbiegu Trasy Warszawskiej, Kolskiej i Europejskiej.
– Cały czas chwasty wyrastają i nie są koszone – mówiła podczas ostatniej sesji Rady Miasta Konina radna Monika Lis z klubu Koalicji Obywatelskiej o tym, jak wygląda nowe skrzyżowanie w naszym mieście. I problem powraca.
– Jest mi wstyd, bo sam już wiele razy interweniowałem – odpowiedział Piotr Korytkowski. Jak przyznał, błąd został popełniony już na samym początku tej inwestycji, bo nie uwzględniono w niej nasadzeń. – To, co zostało posadzone, jest po mojej interwencji. Niestety, nie jest to odpowiednio utrzymywane. Rzeczywiście, widzę ten problem i będę musiał na ten temat odbyć poważną rozmowę z Zarządem Dróg Miejskich – zapowiedział prezydent Konina. Widać, że do takiej musiało dojść (albo ktoś z ZDM-u usłyszał te słowa), bo teren ten jest teraz skoszony.
W tym kontekście, ale także, że Konin chce być zielonym miastem, warto zwrócić uwagę na podobną sprawę zgłoszoną przez innego radnego – Tomasza Andrzeja Nowaka (Klub Lewicy). Jak przyznał, w naszym mieście sadzi się drzewa, które potem nie są podlewane, więc usychają. I tutaj też Piotr Korytkowski przyznał, że ma „dużą uwagę” do tych firm, które się tym zajmują. – Odbywałem wiele razy narady z osobami odpowiedzialnymi za te czynności – powiedział. – Nasadzenia były prowadzone przez różne firmy i to na nich ciąży obowiązek ich utrzymania. W przypadku, kiedy taka roślina nie przetrwa roku, winna być uzupełniana. I będziemy tego konsekwentnie wymagali i pilnowali zgodnie z podpisaną umową.