W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Konińska wróżka o pandemii. Czy mamy się bać koronawirusa jesienią?

2020-05-13 11:39:46
Małgorzata Kaczmarek
Napisz do autora
Konińska wróżka o pandemii.  Czy mamy się bać koronawirusa jesienią?

W dobie pandemii koronawirusa, przez ostanie tygodnie, głównym tematem medialnym, jest bezpieczeństwo i zdrowie. To oczywiste i słuszne, że społeczeństwo należy edukować co do sposobów skutecznej walki z zarazą. Jednak na forach internetowych pojawiają się tysiące informacji zarówno tych rzetelnych, jak i przesadzonych, lub mówiąc wprost nieprawdziwych. Nasza redakcja postanowiła zatem pójść o krok dalej i zaczerpnąć wskazówek płynących z ezoteryki, w związku z tym poprosiła o postawienie kart tarota konińską wróżkę Jolantę Filipiak ze Studia Tarota. Dla przypomnienia zajmuje się ona również wróżeniem z kart cygańskich, anielskich, run-kart, kamieni i doradztwem duchowym – i jak przystało na XXI wiek – także przy użyciu skypa.

Kiedy postawiła Pani pierwszego tarota w odniesieniu do pandemii?

Już siedem tygodni temu. Byłam na tyle zdeterminowana, że sama zaczęłam szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące wirusa. Ale dodam, że wcześniej miałam też liczne telefony z zapytaniami: co o tym sądzę, jak to widzę, czy dokładniej rzecz ujmując – jak to przedstawiają karty? Wówczas w kartach pokazały się pierwsze trzy tygodnie, które można określić bardzo chaotycznymi. Następne trzy: rysowały się bardziej obiecująco, bo przedstawiały sytuację w kraju, która się stabilizuje. Dzisiaj z całą pewnością można to odnieść do zarządzonej kwarantanny, nabytej wiedzy walki z pandemią, sposobów bezpiecznych zachowań i oczywiście nie zwyżkującego wskaźnika zachorowalności w porównaniu z innymi krajami, w których zaraza zbierała i nadal zbiera żniwa. Czyli ludzie w naszym kraju bardzo szybko pojęli i mieli świadomość zagrożenia płynącego z faktu, że jeśli się nie zastosują do wprowadzonych obostrzeń, to mogą zachorować i co gorsza sami zarażać innych. Ponadto w wielu osobach zburzył się ich system wartości, bo to wszystko co przez lata budowali, zatrzymało się bez perspektyw na JUTRO. Ludziom bardzo trudno się odnaleźć w takiej sytuacji, ponieważ umysł człowieka potrzebuje jakiegoś planu, działania, a tego zabrakło. Dalej: setki osób straciło także pracę, a nie mając oszczędności popadali w skrajną rozpacz i lęk przed tym, z czym jeszcze będą musieli się zmierzyć. W związku z tym pandemia koronawirusa ma aspekt zdrowotny, ale też egzystencjonalny, a kiedy te aspekty się połączą, będą skutkować problemami długofalowymi.

Kiedy wrócimy do normalności?

Karty mówią, że potrzeba od roku do dwóch lat i nie chodzi tutaj tylko o samą pandemię, ale także wzrost gospodarczy. Natomiast patrząc na zaistniałą sytuację z boku – ale to już moje, osobiste spostrzeżenie – to też było do czegoś potrzebne. Zresztą takie słowa padały z ust mnóstwa ludzi, u których przewartościowało się życie, bowiem w pewnym momencie musieli się zatrzymać w pogoni za karierą i pieniądzem. Zaczęli doceniać to co mają, cieszyć się z drobiazgów, hmm, to śmieszne lecz od nowa również poznawać członków rodziny, których bywało, że widywali rzadko. Innym zaś dało szansę i możliwość przebranżowienia się i spełnienia marzeń – również tych zawodowych – bo wcześniej najzwyczajniej brakowało im czasu. Zatem okres pandemii dla większości z nas jest i był paradoksalnie zbawiennym czasem przemian, także tych duchowych i sporo rodzin uratował, nie ukrywajmy, przed rozpadem.

Czy zauważyła Pani w kartach jakieś szczególne zagrożenie dla Polaków?

Od samego początku karty tego nie wskazywały. Być może jest to spowodowane, że my Polacy zwykle staramy się dbać o zdrowie popijając ziołowe herbatki i posiłkując się wiedzą zaczerpniętą z medycyny niekonwencjonalnej. Czyli uodparniamy się, wykorzystując wszystkie możliwe sposoby. Być może też czyni nas silniejszymi samo położenie geograficzne i występowanie czterech pór roku? To takie moje dywagacje, które mogą być jak najbardziej uzasadnione. Poza tym w kartach pojawiały się sygnały sugerujące, że jesteśmy ostrożni w obliczu pandemii koronawirusa, ale nie brakuje nam również tzw. luzu. Co to oznacza? Że potrafimy rozładowywać napięcie, a mniej zestresowany człowiek łatwiej radzi sobie z chorobą i w następstwie z leczeniem. Według kart, to także ułatwiło nam poradzenie sobie emocjonalnie z pandemią i w miarę dobre przejście tych najtrudniejszych chwil, które zgotował nam ten wirus.

Jak będzie się przedstawiała zachorowalność w powiecie konińskim i, czy nie będzie zwyżkować?

W naszym regionie sytuacja wygląda dobrze. Pokazuje mi się tutaj karta papieża, czyli karta: mądrego zaopiekowania tj., że w regionie do tej pory wszystko funkcjonuje jak należy i możemy czuć się bezpieczni. Przez najbliższe tygodnie karty informują o spokoju, wyciszeniu wynikających również ze wzmożonej dbałości o zdrowie. Ponadto nie pokazuje się żadna karta sugerująca szczególne zagrożenie, kryzys… Absolutnie nie widzę w nich nic niepokojącego.

A jak sytuacja wygląda – czy będzie wyglądać – w skali kraju?

I tutaj także nie widzę dużych zagrożeń. Jednak w kraju cała uwaga będzie się raczej koncentrować na sytuacji gospodarczej, a tym samym sytuacji materialnej Polaków i ich biznesów. Czyli wszelkie działania będą się skupiać na jak najszybszym powrocie do normalności i przywróceniu poczucia bezpieczeństwa w wymiarze przede wszystkim – powtórzę – gospodarczym. Nie oznacza to jednak, że temat pandemii zniknie, ale przyćmią go inne, ważne sprawy państwa. Karty też mówią, że jeśli temat pandemii nie byłby tematem międzynarodowym, to byłby też coraz rzadziej poruszany (chodzi o informacje medialne) i zastąpiłby go tematy gospodarcze.

Czy drugie uderzenie koronawirusa nastąpi jesienią?

Karty znów nic o tym nie mówią, ale mogą się zadziać jakieś inne, nieprzewidziane sytuacje polityczne. W tłumaczeniu zatem jesień pokazuje się jako coś co się wyczekuje: ludzie czekają, obserwują, są podejrzliwi, ostrożni, ale wszystko jest ukierunkowane na gospodarkę.

Jak będzie nam się żyło po koronawirusie?

Trauma zostanie, dlatego ludzie będą bardziej o siebie dbać, czyli będą się wspomagać witaminami, zdrową żywnością, będą też dużo ostrożniejsi w kontaktach z innymi osobami. Nie widzę jednak jakiś większych zagrożeń od strony emocjonalnej czy psychologicznej. Powiedziałabym wręcz, iż ludzie pójdą w drugą stronę tj. będą się chcieli pokazywać, błyszczeć, podróżować… Czyli po tym zamknięciu w domach korzystać w pełni z wolności i po prostu z niej się cieszyć. Będą z życia czerpać pełnymi garściami i wielu po przemyśleniach zapragnie realizować się na innych polach, bo już wiedzą, że to życie jest ,,od…do…”: i kiedyś się skończy, być może w najmniej oczekiwanym momencie.

˜– Paradoksalnie: co zyskaliśmy przez koronawirusa?

U Polaków objawi się to w ten sposób, jakby ktoś zdjął im opaski z oczu, bo wcześniej byli skupieni na tym co na zewnątrz, zaś sytuacja z pandemią spowodowała, że poczują własną, wewnętrzną, indywidualną wartość człowieczeństwa.

Jak szybko zostanie opracowana szczepionka na koronawirusa?

Tarot pokazuje, że jej pojawienie się będzie uzależnione od zainwestowanych na ten cel pieniędzy, ale czy szczepionka będzie uniwersalna? W kartach tego nie widać, stąd nie ma pewności, że pomoże każdemu. Określając również na jakim etapie są te prace, to w skali od 1 do 10 dotychczasowe osiągnięcia plasują się na poziomie ,,2”. W tłumaczeniu, prace trwają, ale są co jakiś czas ich efekty burzone.

Czy powinniśmy się bać koronawirusa?

Nie. To nakręcanie się i niepotrzebny stres. Karty pokazują tutaj akurat dwie osoby trzymające się za ręce. Sugeruje to, żebyśmy bardziej się skupili na potrzebie bycia z drugą osobą, wzajemnej empatii i niesienia – jeśli jest taka potrzeba – pomocy. Zatem jesteśmy rozważni, ale najważniejszy jest drugi człowiek. Czy to nie jest zastanawiające? Dla mnie to oczywiste, że pandemia miała być dla nas prawdziwą szkoła życia i uzmysłowić nam kruchość i przewrotność życia.

Jak długo będziemy chodzić w maseczkach?

Pierwsza karta pokazuje, że 10 miesięcy, ale już kolejna mówi, że to nie jest tak oczywiste i nie jest konkretnym wyznacznikiem tego czasu, w związku z czym mogą zaistnieć różne sytuacje mające na to wpływ. Myślę, że chodzi tutaj także o osoby obciążone chorobami astmatycznymi, stąd ta niejasność.

Kiedy zapomnimy o koronawirusie?

Nie zapomnimy. Natomiast we wrześniu będziemy mogli już na tego wirusa spojrzeć z większej perspektywy. Pokazuje się tutaj mocne rozciągnięcie w czasie, ale nie ma się czemu dziwić, bowiem pandemia miała charakter ogólnoświatowy i pochłonęła tysiące istnień ludzkich. Koronawirus zapisze się na czerwono w historii XXI wieku.

Dziękuję za rozmowę.