Kawałkami cmentarnych pomników, płytą nagrobną z nadal czytelnym nazwiskiem, kafelkami i kamieniami utwardzona została droga „na skróty” pomiędzy wsiami Ignacew i Adamów. Choć wiedzie przez las, to nie Nadleśnictwo ją „naprawiło”. – Prowadzimy bieżącą konserwację, używamy do tego kruszywa naturalnego lub betonu kruszonego – mówi Grzegorz Bąk z Nadleśnictwa Konin, jednocześnie zaprzeczając, że Nadleśnictwo miało cokolwiek wspólnego z wysypaniem ścieżki fragmentami nagrobka.
Wiele hektarów okolicznych lasów to jednak własność prywatna, także ta droga – To górzysty teren. Dom stoi na wzniesieniu, a drogą w dół spływa woda i wyrywa dziury, aż korzenie się pokazują. Wożę tam więc gruz, rzucam w koleiny i utwardzam – wyjaśnia właściciel. Jak mówi, własne drogi wolno mu podsypywać gruzem, nie ma w nim chemii, więc środowisku nie szkodzi. A blokuje wodę, dzięki temu trasa jest przejezdna. – Jest tam beton i stary pomnik, który wymieniałem dziadkom, już zmurszały, i płytki. Potłukłem młotem. Takie zabezpieczenie przed wodą – mówi. I tylko ten pomnik… – A komu to przeszkadza, to mój własny pomnik – nie rozumie całego zamieszania mieszkaniec gminy Krzymów. – Przecież nie widać napisów, już na cmentarzu były nieczytelne, a tam ktoś dojrzał? Jak przeszkadza, mogę to rozkruszyć – dodaje.
Z praktycznego punktu więc problemu nie ma, a jednak wiele osób czuje pewien niesmak w takim postępowaniu…