Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Decyzją sądu spędzi w więzieniu 2,5 roku. Taki wyrok usłyszał dziś 24-letni Eryk Z., który w sierpniu ubiegłego roku zaatakował dwie młode kobiety.
Do brutalnej napaści i próby gwałtu doszło w czwartek, 16 sierpnia, około godziny 21.00 w pobliżu skrzyżowania ulicy Szpitalnej z Armii Krajowej. Młody mężczyzna zaatakował kobietę, spacerującą po osiedlu z psem. Był bardzo brutalny. Najpierw pobił czworonoga. Zwierzę ze strachu uciekło. Wtedy napastnik dopadł do właścicielki. Zaciągnął ją za stojącego na drodze busa, przewrócił na ziemię, obezwładnił i dotykał miejsc intymnych. – Ofiara przeraźliwie krzyczała i prosiła o pomoc – mówiła wówczas nasza czytelniczka, wtajemniczona w sprawę.
Nie wiadomo, jak skończyłaby się cała ta sytuacja, gdyby nie reakcja 15-latki, która właśnie w tym czasie przechodziła w pobliżu. – Gdy usłyszała wołanie o pomoc, bez wahania podbiegła, aby sprawdzić, co się dzieje – relacjonuje czytelniczka. – Zaczęła krzyczeć do napastnika, żeby puścił kobietę, bo wezwie policję. Sprawca w pierwszej chwili był tak zdezorientowany, że ofiara zdołała mu się wyrwać i uciec.
Wówczas sprawca dopadł do dziewczyny, przewrócił ją na ziemię i dotykał miejsc intymnych. Przeraźliwy krzyk dziewczyny usłyszał przez uchylone okno mężczyzna, który wybiegł, żeby sprawdzić co się dzieje. Z pomocą dwójki nastolatków, którzy przechodzili obok, obezwładnił sprawcę i wezwał policję.
Śledztwo w sprawie napaści i próby gwałtu wszczęła Prokuratura Rejonowa w Koninie. Napastnik został aresztowany. Jak się okazało – był pod wpływem dopalaczy. Sąd zadecydował, że po wyjściu z więzienia mężczyzna nie będzie mógł zbliżać się do kobiet na odległość mniejszą niż 100 metrów.