Przejechali 2,5 tysiąca kilometrów 27-letni skodą favorit z Katowic do Dublina w Irlandii. Bez klimatyzacji, bez wspomagania kierownicy, bez ABS-u i właściwie bez bagaży, bo miejsca na nie nie było. Kilka dni temu Łukasz Dziamara, Piotr Jaworski, Dominik Majewski i Błażej Bujakowski – team z Rychwała – wrócili ze Złombolu. Co to takiego?
Złombol to rajd, z którego dochody przekazywane są dla dzieci z domów dziecka. W ty roku odbyła się 13 edycja, a uczestnicy wszystkich akcji mogą pochwalić się już kwotą ponad miliona złotych. W Złombolu biorą udział auta pamiętające czasy PRL-u. Nie jest ważne, kto dojedzie pierwszy, ale że dojedzie. W tym roku w rajdzie wzięło udział 456 załóg. Mieszkańcy Rychwała – Łukasz Dziamara, Piotr Jaworski, Dominik Majewski i Błażej Bujakowski – jechali przez Niemcy, Belgię i Francję.
Dzisiaj Łukasz Dziamara i Błażej Bujakowski opowiadali o remoncie auta, o rajdzie i swoich przygodach na trasie dzieciom odpoczywającym na półkoloniach w Rychwale. – Start rajdu miał miejsce w Katowicach. Całą trasę przejechaliśmy razem z ekipą z Konina, która poruszała się żukiem. Pierwszego dnia przejechaliśmy tylko 50 kilometrów, drugiego już 700. Spaliśmy pod namiotami, bo w samochodzie było bardzo ciasno jak jechaliśmy – opowiadał Błażej Bujakowski. Na początku drogi powrotnej auto zaliczyło poważną awarię. – 12 osób, właściwie na krawężniku na parkingu, pomagało nam naprawić auto. Jeden kierowca miał potrzebną nam uszczelkę, inny narzędzia. Później, żeby podjechać pod niewielką górkę, musieliśmy się najpierw mocno rozpędzać – mówił Łukasz Dziamara.
– Podczas rajdu można poznać fajnych ludzi. To był też dla nas sprawdzian, bo byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę, jak w Big Brotherze – mówili uczestnicy rajdu. Za oczywiste uznali, że w przyszłym roku również pojadą. – Tylko innym, większym autem – dodali.
Uczestnicy Złombolu przekazali Stefanowi Dziamarze, burmistrzowi Rychwała, dyplom, który otrzymali na zakończenie rajdu. Ten obiecał powiesić go w swoim gabinecie.