Nieco więcej wiadomo o tragedii rodzinnej, która wydarzyła się dzisiaj w Kramsku. 37-letnia matka zaatakowała nożem swoich synów, a potem zraniła siebie. 9-letni chłopiec, mimo reanimacji zmarł, 4,5-miesięczne niemowlę zostało przetransportowane do szpitala w Poznaniu. Kobieta przebywa na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Koninie. – Jest przytomna – mówi ordynator Grzegorz Jankowski. Prokurator Marek Kasprzak poinformował, że kobieta zostawiła list, w którym oświadczyła, że nie radzi sobie z chorobami dzieci.
Do tragedii doszło rano, około godziny 8.45. w domu znajdującym się przy głównej ulicy w Kramsku. Karetkę wezwała siostra 37-latki. To właśnie jej matka dzieci miała powiedzieć, że wbiła sobie nóż w serce i coś się stało z dziećmi. Gdy ratownicy przyjechali na miejsce podjęli reanimację starszego, 9-letniego chłopca,. Niestety, bezskutecznie. Młodszy, 4,5- miesięczny wraz z matką zostali przewiezieni do szpitala.
Śledczy nie chcą na razie ujawniać szczegółów śledztwa. W czasie, gdy w domu rozgrywał się dramat, ojca dzieci nie było.
Najbliżsi sąsiedzi są w szoku. – To była normalna, spokojna rodzina – mówi jedna z mieszkanek Kramska. – Ta pani opiekowała się dziećmi, często widywaliśmy ją na spacerze. Nie było po niej widać, że dzieje się coś złego.