Kilkadziesiąt osób zablokowało dzisiaj ulicę Graniczną. W ten sposób próbują powstrzymać dostawę kolejnych ton tłucznia z remontowanego torowiska. Ich zdaniem jest to odpad niebezpieczny, grożący skażeniem środowiska. - Jeśli służby administracyjno-państwowe nie potrafią sobie z tym poradzić, to w ramach obywatelskiego czynu postanowiliśmy zadziałać sami! - mówi jeden z mieszkańców.
Kilka tygodni temu na łąkach położonych na terenie gminy Kramsk, ale w bezpośrednim sąsiedztwie ulicy Granicznej w Koninie zaczęły rosnąć wysokie hałdy. Jak się okazało - w to miejsce zaczął trafiać tłuczeń z remontowanej właśnie linii kolejowej. Proceder ten zaniepokoił mieszkańców ulicy Granicznej oraz sąsiedniej Staromorzysławskiej. Są przekonani, że takie składowisko na terenach zalewowych w pobliżu kanału Warta-Gopło to tykająca bomba ekologiczna. - Do gleby trafiają chemikalia i zanieczyszczenia nagromadzone przez dziesiątki lat na torach - mówią. - Cały ten syf zatruje kanał, rzekę i jeziora.
Już w ubiegłym tygodniu mieszkańcy skierowali skargę do Urzędu Gminy w Kramsku, Zarządu Dróg Miejskich w Koninie oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Domagają się podjęcia w tej sprawie konkretnych kroków.
W piątek wójt Kramska, Andrzej Nowak wydał decyzję administracyjną wstrzymującą dalszy transport. WIOŚ pobrał próbki do badań. Jednak mieszkańcy widząc, że proceder nadal trwa postanowili wziąć sprawy we własne ręce. - Mamy już tego dosyć, ciężarówki dodatkowo niszczą drogę! - mówi nasz rozmówca. - W ubiegłym tygodniu zniszczona została lampa. Nie ma naszego przyzwolenia na takie działania!