Włoski stygmatyk brat Elia Cataldo przyciągnął tłumy do kościoła pw. NMP Królowej Polski w Koninie, gdzie modlił się z wiernymi i błogosławił chorych. Podróżujący z nim ks. Marco Belladelli przybliżył zgromadzonym jego postać, opowiadając m.in. o tym, w jakich okolicznościach pojawiły się u niego stygmaty.
Kościół pw. NMP Królowej Polski w Koninie wypełniony był po brzegi dzisiejszego wieczora, a to za sprawą niezwykłego gościa. Do naszego miasta zawitał bowiem brat Elia Cataldo, znany stygmatyk z Włoch, który od wielu lat jeździ po całym świecie i głosi Słowo Boże. Tym razem zawitał do Konina, gdzie wziął udział w mszy świętej, podczas której ks. Marco Belladelli opowiedział jego historię. Zaczął od tego, że w okresie Wielkiego Postu nie jadł praktycznie od urodzenia, bo przestał po raz pierwszy, gdy miał kilka tygodni. – A kiedy pojawiły się u niego stygmaty, to nie chciał ich przyjąć i krzyczał na Jezusa, żeby mu je zabrał – zdradził kapłan. Ale nie zabrał, i tak do dzisiaj krwawią mu one co roku w Wielkim Poście, a on sam przeżywa wówczas Mękę Pańską.
Po mszy brat Elia zwrócił się do wiernych, namawiając ich do codziennej modlitwy, wybaczania sobie, a także mówienia bliskim każdego dnia przed zachodem słońca, że ich kochamy. Podzieli się też z wiernymi swoim świadectwem i poprowadził modlitwę wstawienniczą za chorych oraz za wszystkich przybyłych parafian i pielgrzymów. A było ich wielu, bo zaparkowane pod kościołem auta miały rejestracje z różnych stron Polski. Jedna grupa przyjechała też autokarem.
Chętni mogli kupić książki o nim, i nie tylko, a także obrazki.