W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

O szkalowaniu, bezpodstawnym wylewaniu błota i strasznej krzywdzie. Właściciel kamienicy Esse spotkał się z radnymi

2019-02-26 08:33:30
Marcin Szafrański
Napisz do autora
O szkalowaniu, bezpodstawnym wylewaniu błota i strasznej krzywdzie. Właściciel kamienicy Esse spotkał się z radnymi

– Nie było żadnych podstaw, żeby nas tak szkalować – mówił podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Finansów i Infrastruktury Rady Miasta właściciel kamienicy Stefanii Esse, stojącej przy ulicy Staszica w starej części miasta. Nawiązał on do wypowiedzi prezydenta Piotra Korytkowskiego i jego zastępcy Pawła Adamowa podczas sesji w grudniu ubiegłego roku, że na właścicieli będzie nakładana kara i konsekwentnie od nich egzekwowana. Okazuje się, że w połowie lutego tego roku zapadł wyrok, nieprawomocny, o umorzeniu tych kar.

Kamienica, o której mowa, jest w katastrofalnym stanie. Grozi jej zawalenie, a że znajduje się ona przy ruchliwej ulicy, którą jeździły samochody i autobusy, trzeba było ją zamknąć. – W związku z tym, że został zajęty pas drogowy, na właścicieli będzie nakładana kara i konsekwentnie będzie od nich egzekwowana. Jest tutaj wspólna wola, zarówno właścicieli jak i nasza, aby doprowadzić tę sprawę do końca, bo wszyscy na tym tracą. Obiekt jest w katastrofalnym stanie, w zasadzie w środku nie ma ścian – mówił w grudniu Paweł Adamów. Wtedy również wypowiadał się Piotr Korytkowski. – Prosiłem, żeby te wszystkie złotówki, które są związane ze stratą i są należne miastu były skrupulatnie odnotowywane. My takowy rachunek właścicielom wystawimy – powiedział 19 grudnia 2018 roku prezydent Konina.

O szkalowaniu, bezpodstawnym wylewaniu błota i strasznej krzywdzie mówił wczoraj radnym Komisji Finansów i Infrastruktury właściciel kamienicy. – Wojewódzki konserwator zabytków zakazuje wszelkich prac przy tym budynku – mówił. – Nie było podstaw do naliczania nam żadnej kary pieniężnej. Zostaliśmy strasznie skrzywdzeni na sesji 19 grudnia.

– Jest żenujące, że podczas rady miasta pan zastępca prezydenta, nie będę wymieniać nazwiska, żeby pana nie urazić, stwierdza, że na właścicieli nałożona jest kara i będzie konsekwentnie egzekwowana – wyjaśniał mężczyzna. Stwierdził również, że nikt właścicieli nie zaprasza na żadne rozmowy. – My ciągle prosimy o spotkania – dodał.

Jak wyjaśniał Paweł Adamów, z właścicielami się spotkał, tak samo jak prezydent Korytkowski. – Jesteśmy zainteresowani, aby ta sprawa była pchnięta do przodu – mówił wiceprezydent. Jak wyjaśniał, to nie miasto przyczyniło się do tego, że budynek stał się problemem dla mieszkańców. – Wiem, że to nie jest do końca pana wina. Znalazł się pan w pewnym klinczu prawnym mając nieruchomość, która stwarza zagrożenie i niebezpieczeństwo dla mieszkańców. My też jesteśmy pokrzywdzonymi – mówił Paweł Adamów do właściciela kamienicy. Wyjaśniał, że przychodzą do niego przedsiębiorcy z tej ulicy ze skargami, że nie mają klientów i są bliscy bankructwa, bo droga jest zamknięta. – Musieliśmy też przeorganizować ruch MZK, który generuje bardzo duże koszty – mówił wiceprezydent Konina. – To około 32 tysiące złotych miesięcznie. Tyle kosztuje przeorganizowanie kursów MZK z powodu pana kamienicy. Ona w każdej chwili może się zawalić. Nie tylko pan jest ofiarą tego przedsięwzięcia. Biorąc pod uwagę te wszystkie koszty społeczne, finanse, będziemy dbać o interes miasta i taka kwota, która została naliczona, będzie podtrzymana. W kwestii utrzymania tej kary będziemy trzymać sztywne stanowisko. Jeśli dojdzie do rozstrzygnięcia tego problemu, możemy rozmawiać o ewentualnych umorzeniach.

Jak wyjaśniał Paweł Adamów, miasto robi wszystko, by pomóc właścicielowi w tej sytuacji. Prezydent wystosował pismo do ministra kultury i dziedzictwa narodowego z prośbą w sprawie wykreślenia z rejestru zabytków tej prywatnej kamienicy (zrobił to też właściciel). Piotr Korytkowski prosił także o interwencję posłów z naszego regionu. Resort kultury decyzję w tej sprawie ma podjąć w połowie marca, o czym nas poinformował.

Podczas wczorajszej komisji ustalono, że odbędzie się kolejne spotkanie władz miasta z właścicielami kamienicy. A na pewno jest o czym rozmawiać. Okazuje się, że w połowie lutego wojewódzki sąd administracyjny, wydał wyrok z którego wynika, że miasto nie ma prawa nałożyć kary na właściciela. – Wyrok nie jest prawomocny – mówił Paweł Adamów. – Nie mamy jeszcze uzasadnienia, więc nie wiemy, na co sąd się powołał. Ale de facto idzie to w tym kierunku, że nie mamy prawa nałożyć właścicielom takiej kary.

Obecnie mowa jest o kwocie 400 tysięcy złotych.




Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





tak mi się wydaje
może ją remontować, ale właścicielowi zależy na wyczyszczeniu działki
emerytka
Z opowiadań ojca znam kamienicę po p. Essowej. W 1969r. wróciłam do Konina i cały czas ten obiekt straszy. Po jaką ch...rę wpisuje si,ę niektóre budynki do rejestru zabytków. Jaki to zabytek. Dla mnie zabytkiem są obiekty sakralne, pałace, rezerwaty przyrody, a nie taki obskurny budynek. Dawno w tym miejscu powinien stanąć obiekt powszechnego użytku. Druga taka obskurna posesja to kamienica tzw. Czarnej Mańki na tej samej ulicy. Przed wyjazdem z Konina miałam przyjemność tam mieszkać i z odrazą patrzę na ten obiekt. Pamiętam jak po podwórku latały szczury. Zamiast pozbywać się tych reliktów przeszłości bronimy ich jak sztabek złota. Konin nigdy nie będzie miastem do którego będą zjeżdżać się turyści. Wiedzą, że Konin leży koło Lichenia.
Pan samochodzik
Skoro właściciel nie może zburzyć tej ruiny to z jakiej racji ma płacić miastu za objazdy MZK. On jest właścicielem kamienicy(ruiny) a tak naprawdę teraz niema zadnych praw do niej puki jakiś pajac nie wykreśli tego. Chory kraj.