Choć ogólnie wiadomo, że ptaków nie powinno się dokarmiać chlebem, a pozostałości z obiadu posłużą jako delicje co najwyżej myszom i szczurom, nadal wielu mieszkańców tego nie rozumie. Nierzadkim widokiem jest wciąż wyrzucanie resztek na przyblokowe trawniki.
Bardzo liczne stado ptaków kręcące się przy jednym z bloków na Zatorzu co dość częsty widok. Przylatują tam, gdy okno się otwiera - stołówka zaprasza na posiłek. Resztki zostają później jeszcze dla myszy i szczurów. Nie tak jednak powinno wyglądać dbanie o zwierzęta. – Wiemy, że są takie mieszkania, z których notorycznie dokarmia się ptaki. Prosiliśmy już jedną z mieszkanek na rozmowy, pisaliśmy pisma, wysłaliśmy nawet straż miejską. Nic to nie daje, kobieta nadal wyrzuca jedzenie przez okno – mówi prezes SM Zatorze, Maciej Ostrowski. Przypomina, że nie wolno dokarmiać zwierząt poza miejscami do tego wyznaczonymi przez spółdzielnię. Specjalne karmniki stanęły w kilku miejscach osiedla już 3 lata temu. – Cieszy mnie, gdy obserwuję, że rodziny - mama czy tata z dzieckiem przychodzą, podrzucają ziarna, nasiona, zboża i dokarmiają ptaki świadomie, by im nie zaszkodzić – mówi prezes i podkreśla, że nie sztuką jest oddać chleb czy resztki z obiadu, bo to szkodzi zwierzętom. Jego zdaniem, najważniejsza jest edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Dokarmianie w ten sposób, jest też niezgodne z regulaminem spółdzielni mieszkaniowej, jest tam zapis o tym, że zabrania się zostawiania jedzenia przy blokach czy obok śmietników, także ze względów epidemiologicznych.