W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Sport

Buduje tunele i biega triathlony. Joanna Sołtysiak Mistrzem Powiatu Kolskiego

2024-01-21 09:47:32
Hubert Graczyk
Napisz do autora
Buduje tunele i biega triathlony. Joanna Sołtysiak Mistrzem Powiatu Kolskiego

W 2023 roku została mistrzynią świata na dystansie połowy Ironmana. Jej sukces został doceniony przez powiatowy samorząd, który przyznał jej tytuł Mistrzyni Powiatu Kolskiego. Joanna Sołtysiak, bo o niej mowa, już od wielu lat z sukcesem uczestniczy w zawodach triathlonowych, a także zajmuje się budową tuneli. Jak udaje się jej to wszystko połączyć? M.in. o to zapytaliśmy mistrzynię świata.

Jak zaczęła się Pani przygoda z triathlonem i jak wyglądały początki?

Trenowanie triathlonu rozpoczęłam w lutym w 2014 roku. To był czas kiedy skończyłam studia i przeprowadziłam się do Szwecji, gdzie dostałam pracę jako inżynier przy budowie tunelu kolejowego. Mieszkałam blisko lasu, więc zaczęłam biegać. Dodatkowo w Skandynawii bardzo popularne jest dojeżdżanie do pracy rowerem. Stwierdziłam więc, że też kupię rower i będę kultywować tradycje skandynawską. Do pracy miałam ponad 30 km w jedną stronę, wiec tygodniowy kilometraż był dość imponujący jak na początkującego zawodnika. Pewnego dnia pochwaliłam się koleżance, która trenowała triathlon już od paru lat, że zaczęłam biegać i jeździć rowerem. Kiedy się o tym dowiedziała, namówiła mnie na start w zawodach triathlonowych i tak zaczęłam pisać swoją historię sportową.

Co było najtrudniejszego na starcie?

Najtrudniejsze na starcie były dla mnie strefy zmian, czyli strefy, gdzie zawodnik „przebiera” się z części pływackiej na cześć kolarską, oraz potem z części kolarskiej na cześć biegową. Żeby zapamiętać, gdzie w strefie zmian stoi mój rower, żeby nie zapomnieć założyć kasku, żeby zapiać numerek startowy. Sporo tych rzeczy do zapamiętania, a dodatkowym utrudnieniem był bieg w butach kolarskich ze strefy zmian do belki, za którą można oficjalnie rozpocząć jazdę rowerem. Obawiałam się, że zaraz zwichnę sobie kostkę i naprawdę kosztowało mnie to sporo stresu.

Kiedy przyszła pora na pierwsze zawody i jak Pani je wspomina?

Pierwsze zawody przyszły po około 5 miesiącach treningów. Treningi rozpoczęłam w lutym, a w czerwcu miałam już pierwszy start. Zawsze, jak robimy coś pierwszy raz jest to bardzo duże przeżycie i zazwyczaj zapamiętujemy je na długo. Tak też było w moim wypadku. Pierwsze zawody to był Triathlon Kołobrzeg i pływanie w morzu. Pamiętam, że bardzo wiało tego dnia, wiec fale były ogromne. Pamiętam, że nie widziałam nawet innych zawodników, tylko bojki falujące gdzieś w oddali. Przez cały czas powtarzałam sobie, żeby nawigować w kierunku bojek i starałam się nie skupiać na trudnych warunkach w wodzie. Po ukończeniu bardzo wymagającego odcinka pływackiego zdobyłam pewność siebie, że cześć kolarska i biegowa to będzie już łatwizna.

Jaki był Pani pierwszy sukces w triathlonie?

Pierwszy zawodowy sukces to było zdobycie Mistrzostwa Polski Seniorów w Malborku w 2017 roku, czyli niespełna po 4 latach od rozpoczęcia treningów. Pamiętam, że było to ogromne zaskoczenie w środowisku triathlonowym i łącznie ze mną, nikt się tego nie spodziewał. Ta wygrana była dla mnie szczególna i do dziś czuję niesamowite uczucie satysfakcji.

Jak wygląda u Pani typowy trening oraz przygotowanie do zawodów?

Treningi odbywają się około 14-15 razy w tygodniu. Typowy dzień treningowy wygląda następująco: rano, przed pracą, pierwszy trening, wieczorem drugi trening, już po pracy. W sobotę zazwyczaj trenuję trzy razy, a w niedzielę znowu mam dwa treningi. Trening ukierunkowany jest na pływanie, bieganie i kolarstwo, ale poza tym dokładam również treningi siłowe oraz treningi mobilności. A więc, jak widać, jest tego sporo. Przed zawodami jest trochę więcej regeneracji, a więc obowiązkowo masaż oraz krótsze treningi na prędkościach startowych.
W tym sezonie sięgnęła Pani po mistrzostwo świata oraz wygrała Pani Ironman Italy. Jak się Pani czuje po takim osiągnięciu?

Czuję ogromną satysfakcję i spełnienie. Sukcesy te traktuje jako nagrodę za swoją ciężką pracę na treningach i w życiu codziennym na około treningowym. Takie chwile dają siłę do podejmowania nowych wyzwań i napędzają do dalszych działań. Dają pewność siebie potrzebną do stawianie sobie ambitnych celów i mierzenia wysoko.

Czy to dotychczas największy sukces w Pani karierze sportowej? Czy jest może jakieś inne?

Bez dwóch zdań to dwa największe sukcesy w mojej karierze. Mogę jeszcze mówić o zawodach, które z innych względów też zapadły mi w pamięć, ale te dwa starty to zdecydowanie największe osiągnięcia.

Oprócz startu w zawodach, pracuje Pani zawodowo. Czym dokładnie się Pani zajmuje?

Tak, z wykształcenia jestem magistrem inżynierem i pracuję na pełen etat. Od kiedy zaczęłam trenować triathlon, łączę sportową pasję z pracą w swoim zawodzie jako kierownik budowy. Specjalizuję się w budowie tuneli. Budowałam tunele czterema rożnymi metodami. Aktualnie pracuję przy budowie najdłuższego tunelu zatapialnego Fehmarn Belt, który połączy Danię z Niemcami. Konstrukcje tuneli to zazwyczaj konstrukcje żelbetowe i to jest moja druga, równorzędna specjalizacja zawodowa. To jest naprawdę fascynująca branża.

Jak udaje się Pani połączyć życie zawodowe ze sportem?

Każdego dnia aplikuję sobie dużą dawkę samodyscypliny. Poza tym to uważam, że żeby zdobyć sukces w jakiejś dyscyplinie to musimy umieć w tym wytrwać bardzo długi czas. Nie mówimy o tygodniach, ale o wielu latach. Sukcesy w sporcie bardzo rzadko przychodzą szybko. Zazwyczaj są okupione wieloma wyrzeczeniami, godzinami treningów, licznymi porażkami oraz często kosztem naszych bliskich. Żeby przejść przez te wszystkie negatywne aspekty i nadal pozostać w treningu, to trzeba po prostu kochać dany sport. Uważam, że bycie pasjonatem swojej dziedziny to klucz do sukcesu. Pasja zapewnia ciągły rozwój, stałe poszukiwanie nowych rozwiązań i daje nam radość oraz satysfakcję z treningu. Dla mnie, zarówno budownictwo, jak i triathlon to ogromne pasje, które mnie zwyczajnie fascynują.

Jakie jest Pani największe sportowe marzenie?

Od 2017 roku zapisałam sobie na kartce trzy marzenia, trzy cele. Dwa z nich zrealizowałam w tym roku. Trzeci cel to wygrana Mistrzostw Świata AG na dystansie pełnego Ironmana, czyli na dystansie 3.8 km pływania, 180 km jazdy rowerem oraz 42.2 km biegu. Mistrzostwa odbywają się w tym roku w Nicei we Francji. W związku z tym, że zdobyłam kwalifikacje, będę chciała spełnić swoje ostatnie triathlonowe marzenie już w 2024 roku. Proszę wszystkich czytelników o trzymanie kciuków. Jeśli jakaś firma chciałaby wesprzeć moje przygotowania, oraz sam start na mistrzostwach to zachęcam do kontaktu z moja osobą lub zwyczajne polubienie moich profili społecznościowych na Instagramie oraz Facebooku @jolovetri_jsoltysiak. Chciałabym również podziękować rodzicom i mojej rodzinie za nieocenione wsparcie w każdym aspekcie.

Dziękuję za rozmowę

Otwarcie 1,5 %



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: