W polityce nie wystarczy znać wszystkie kroki. Trzeba jeszcze umieć tańczyć. Powiedziała francuska dziennikarka Christine Ockrent. Nie wiem, czy starosta koniński Stanisław Bielik to słyszał, ale widać ma talent do dygania w prawo i w lewo. Nawet dosłownie.
Niekiedy wrogość stopniuje się w ten sposób: wróg, wielki wróg, koalicjant. Chyba musiała gdzieś o tym przeczytać przewodnicząca konińskiej rady powiatu, kierowniczka biblioteki w Golinie, Żanetta Matlewska, bo zamarzyła sobie, że dokona przewrotu, obali fotel ze starostą Stanisławem Bielikiem. Sojusznikiem, który ją wymyślił na tym stanowisku. Po dwóch latach urzędowania zachciało jej się zdecydowanie lepiej płatnej pracy.Bielik to PSL, a koalicjantka Matlewska, Towarzystwo Samorządowe, kiedyś prężna organizacja na czele z senatorem Ireneuszem Niewiarowskim, z której teraz pozostała wydmuszka, sama nazwa, bez wojska w terenie.
Najwyraźniej Matlewska, przygotowując się do przewrotu, musiała rozmawiać nie tylko z trójką swoich, ale także z lewicującymi radnymi, niezależnymi, na pewno także z PiS-em. Przecież tych jej pomagierów było za mało, aby kopnąć stołek pod starostą nawet w knajpie.
Pucz się nie udał. Co gorsze dla Matlewskiej, zdecydowana większość radnych zagłosowała za jej odwołaniem ze stanowiska przewodniczącej rady powiatu. Uznali ją za wichrzycielkę. Dla niej to chyba koniec kariery. Kto przyjmie pod skrzydła, w wyborach samorządowych – jako kandydatkę – osobę, która podgryza koalicjanta?
Starosta Bielik dygnął w lewo. Nowym przewodniczącym rady powiatu wybrano doświadczonego samorządowca, byłego wójta Starego Miasta, Ryszarda Nawrockiego, związanego z lewicą. I zakołysał się też w prawo, w stronę PiS-u, którego radni dostali kilka wysokich stołków.Jak mówił francuski aktor Jacques Dutronc: Polityka to jedyna gałąź show-biznesu, w której wciąż występują ci sami aktorzy, w tych samych dekoracjach, w tych samych kostiumach, powtarzają ten sam scenariusz i nikomu to nie przeszkadza.
Stanisław Piguła