– No właśnie, jakie korzyści przynosi pływanie?
– Jest ich naprawdę dużo. Najprostsze do zauważenia to poprawa ogólnego samopoczucia. Pływanie wpływa na naszą kondycję. Zwiększa wydolność płuc. Pływając nieświadomie ćwiczymy i wzmacniamy mięśnie całego naszego ciała. Poprawiamy jego postawę, a nawet i korygujemy jego wady u młodszych osób w fazie wzrostu. Bardzo polecam rodzicom wykupienie nauki pływania swoim pociechom. W przyszłości same podziękują za zdrową sylwetkę plus – jeśli będzie taka możliwość – umiejętność nurkowania na wakacjach. Kto nurkował i widział świat pod wodą, ten wie o czym mówię. Wracając do sedna – pływanie także koi i relaksuje dzięki wytwarzaniu się endorfin w naszym mózgu, które to odpowiadają za nasze szczęście. Jakby tego było mało, ucieszymy się z utraty zbędnych kilogramów, jeśli takie są. Widać – całkiem szerokie zastosowanie.
– Na jakie dolegliwości pływanie zalecane jest szczególnie?
– Głównie przy bólach mięśniowych i stawowych, bólach kręgosłupa, skoliozach, przy osłabionym układzie sercowo-naczyniowym. Pomaga osobom zmagającym się ze stresem, a nawet i bezsennością. Uwaga! Naukowcy potwierdzają, że pływanie działa też odmładzająco.
– Czy są jakieś przeciwwskazania do pływania?
– Rzeczywiście, jest takich kilka. To: ostre infekcje dróg oddechowych oraz przewodu pokarmowego, niektóre choroby skóry, nawracające zakażenia i przewlekłe choroby układu moczowego, nasilony refluks żołądkowo-przełykowy, niektóre przewlekłe choroby płuc, nawracające zapalenia ucha środkowego. Oczywiście przeziębieni też nie powinniśmy korzystać z basenu, a tym bardziej chorzy i z temperaturą.
– Jak często powinniśmy pojawiać się na pływalni?
– Aby pływanie przyniosło oczekiwane efekty, konieczna jest regularność. Nie wystarczy raz w miesiącu wejść do wody, ale już dwa, trzy razy w tygodniu przyniesie nam widoczne efekty. Dla leniuszków polecam karnety, które mobilizują do przychodzenia na basen. Jest to porównywalne do codziennych ćwiczeń, jakie znamy. Im częściej będziemy pływać, tym większe korzyści, efekty będą widoczne, a samo bycie na pływalni i korzystanie z niej wejdzie nam w krew. Róbmy to najczęściej jak się da. Można samemu, można ze znajomymi.
– Co jest lepsze: pływanie na grzbiecie czy na brzuchu?
– Każdy z nas ma inne potrzeby i z innej przyczyny chce korzystać z pływania. Każdy kto chce ogólnie poprawić swój organizm lub dla frajdy pływać, może wybrać dowolną formę, w jakiej czuje się najlepiej – to ma być przyjemne. Jeśli jednak chcemy już zadziałać konkretnie nad wybranym fragmentem naszego ciała, musimy wybrać odpowiedni styl pływacki, który ten fragment poprawi bądź skoryguje. Na przykład pływania „żabką” powinny unikać dzieci z koślawością kolan ze względu na ustawienie podudzi w odwiedzeniu. Natomiast może być stosowany w profilaktyce i leczeniu płaskostopia, ponieważ styl ten angażuje mięśnie odpowiedzialne za prawidłowe ukształtowanie łuków stóp. W doborze indywidualnym pomoże fizjoterapeuta bądź ratownik. Zostawiam ten wybór wam. Grunt, żebyśmy zaczęli pracować nad sobą. A jeśli mielibyśmy to robić poprzez zabawę i frajdę… to czemu nie? Oprócz pływania pamiętajmy, że możemy również ćwiczyć w wodzie. Jest to bardzo przyjemne, bo nasze ciało w wodzie waży 1/10 swojej masy na lądzie. Każdemu polecam spróbować.
– Dziękuję za rozmowę.