W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Korytkowski

Artykuły

Ślub kościelny nie tylko dla katolików

2020-10-27 14:50:48
Ślub kościelny nie tylko dla katolików

Nie wszyscy chcą lub mogą wziąć udział w tradycyjnej ceremonii kościelnej. Dwoje narzeczonych ze Słupcy świadomie dokonało pewnych zmian. – Jestem osobą wychowaną w wierze katolickiej i mam wszystkie sakramenty, ale wziąłem ślub jak osoba niewierząca, choć nie odszedłem z Kościoła. Uważam, że moje bierzmowanie nie jest ważne, dlatego i ślub katolicki byłby nieważny, a chciałem pozostać w zgodzie z moim sumieniem. Drugą kwestią jest to, że oddaliłem się od wiary katolickiej, choć nie wyrzekam się wartości chrześcijańskich – zdradził pan Jakub. Ksiądz początkowo nie chciał narzeczonym udzielić ślubu, jaki zaproponowali, ale w końcu się zgodził. Pan Jakub musiał jednak przejść przez procedury, jak w przypadku ślubu osoby niewierzącej z katolikiem. – A msza różniła się tym, że powiedziałem tylko pierwszą część przysięgi: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci” oraz nie przystąpiłem do komunii świętej – przyznaje.

Przypadek tych dwojga dowodzi, że katolicy, którzy chcą wziąć ślub z osobą nieochrzczoną, czyli wyznawcą innej religii lub ateistą, albo ochrzczoną w innym Kościele chrześcijańskim, też mogą stanąć przed ołtarzem. Tacy narzeczeni muszą jednak spełnić kilka warunków. Często jednak rezygnują ze złożenia sobie przysięgi przed ołtarzem w Kościele katolickim, bo sądzą, że to wyjątkowo skomplikowana sprawa. A tak wcale nie jest! Jak to zrobić? – Wystarczy udać się do proboszcza w parafii strony katolickiej. Tam przeprowadzane są wszystkie formalności prawne kanoniczne, które łączą się z przygotowaniem do ślubu. Ksiądz jest zobowiązany zareagować na prośbę narzeczonych i ma za zadanie im pomóc. Musi zostać spełniony jeden podstawowy warunek, by ślub się odbył – obie strony muszą być stanu wolnego – podkreśla ks. Artur Niemira, rzecznik biskupa włocławskiego i kanclerz kurii diecezjalnej.

Jednak sytuacje zawarcia małżeństwa katolika z niekatolikiem mogą być różne, w zależności od tego, kim jest strona niekatolicka. Może to być katolik i osoba innego wyznania chrześcijańskiego, czyli ochrzczona, tyle tylko że na przykład w Kościele prawosławnym lub protestanckim. – W tym przypadku mamy do czynienia z małżeństwem mieszanym. Jest to najprostsza pod względem prawa sytuacja, bo wówczas, aby tacy narzeczeni mogli zawrzeć ślub, strona niekatolicka musi zadeklarować, że nie będzie przeszkadzać małżonkowi katolickiemu w wyznawaniu swojej wiary oraz że zgadza się na katolickie wychowanie ich wspólnych dzieci, a strona katolicka musi złożyć deklarację, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary oraz dołoży wszelkich starań, aby potomstwo zostało wychowane w wierze katolickiej. Proboszcz wtedy zobowiązany jest wysłać do kurii diecezjalnej prośbę o pozwolenie (zwane „nihil obstat”) na pobłogosławienie takiego związku małżeńskiego. Narzeczeni sami nie muszą się starać o ten dokument – to jest zadanie księdza przygotowującego narzeczonych do ślubu. Natomiast samo nabożeństwo ślubne praktycznie nie różni się niczym. Ewentualnie może być nieco zmieniona przysięga małżeńska dla strony niekatolickiej z powodów wyznaniowych, a strona katolicka mówi całą przysięgę, jak podczas zwykłego ślubu. Zasadniczo oboje narzeczeni mówią ją w całości, ponieważ zarówno prawosławni, jak i protestanci wierzą w Trójcę Świętą. Przy czym ślub powinien zostać zawarty poza mszą św., chyba że biskup wyrazi zgodę na zawarcie takiego związku małżeńskiego podczas mszy.

Inaczej wygląda sytuacja, gdy ślub chce zawrzeć katolik z wyznawcą innej religii niechrześcijańskiej, czyli osobą nieochrzczoną, jak na przykład z muzułmaninem lub buddystą, albo osobą niewierzącą nieochrzczoną, czy też taką, która dokonała aktu apostazji (mówiąc potocznie, odeszła z Kościoła). – Wtedy potrzebne są odpowiednie działania prawne, bo sytuacja jest poważniejsza. Co do zasady, małżeństwo katolika z taką osobą jest nieważne. Brak chrztu jest tak zwaną przeszkodą zrywającą do ważnego zawarcia związku małżeńskiego, od której ksiądz biskup może udzielić dyspensy, by takie małżeństwo zostało zawarte ważnie. Może jednak odmówić, jeśli strona niechrześcijańska nie chce przyjąć katolickiego rozumienia małżeństwa, czyli na przykład uznaje możliwość rozwodu lub poligamii, jakie dopuszczałaby jego religia. Proboszcz zatem, przed wysłaniem dokumentów do kurii, powinien upewnić się, że strona niechrześcijańska rozumie, czym jest katolickie małżeństwo, i akceptuje jego cele i skutki – informuje ks. Niemira. Wówczas ślub odbywa się poza mszą św., a przysięga małżeńska jest inna, ponieważ strona niechrześcijańska opuszcza słowa: „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci”. Natomiast pierwszą część tej przysięgi wypowiada bez zmiany treści. – I tutaj również strona niechrześcijańska musi zadeklarować, że nie będzie stawiała przeszkód w wolnym wyznawaniu wiary katolickiej przez współmałżonka i katolickim wychowaniu ich wspólnych dzieci, a strona katolicka, podobnie jak we wcześniejszym przypadku, musi złożyć deklarację o odsunięciu od siebie niebezpieczeństwa utraty wiary i katolickim wychowaniu dzieci. Gdyby jednak strona niekatolicka podważała trwałość i nierozerwalność tego małżeństwa, to ksiądz nie pobłogosławi tego związku – podkreśl ksiądz kanclerz. Podobnie dzieje się w przypadku ślubu z osobą niewierzącą nieochrzczoną lub po procesie apostazji.

Jest jednak taka sytuacja w przypadku apostatów, która nie pozwala na zawarcie ślubu w Kościele katolickim, a mianowicie kiedy w przeszłości ta osoba ochrzczona stanęła już przed ołtarzem, po czym później wzięła rozwód cywilny i dokonała aktu apostazji. – Raz zawarty związek małżeński od strony sakramentalnej nadal pozostaje wiążący, ponieważ w Kościele katolickim jest on nierozerwalny, czyli zgodnie z przysięgą – aż do śmierci. Apostazja bowiem oznacza porzucenie wiary, ale nie anuluje dotychczasowej drogi sakramentalnej: chrzest nadal jest ważny i wcześniej zawarte małżeństwo sakramentalne pozostaje ważne. Powtórzę podstawowy warunek: żeby doszło do ślubu w Kościele, obie strony muszą być stanu wolnego, także apostata. Nawet jeżeli jest po rozwodzie cywilnym, to nie ma to znaczenia, bo rozwodów w Kościele nie ma – podkreśla ks. Artur Niemira.

Jeszcze inaczej sytuacja wygląda w przypadku, gdy któryś z narzeczonych zawarł wcześniej związek cywilny i uzyskał rozwód, ale nigdy nie było ślubu kościelnego. Wtedy, po spełnieniu wspomnianych wyżej warunków, mogą zawrzeć małżeństwo w Kościele katolickim, ale mają obowiązek poinformować księdza o tym fakcie i przedłożyć wyrok sądowy, potwierdzający prawomocność rozwodu, by kuria mogła wydać pozwolenie na ten ślub.


Śledź nas na