W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Artykuły

Chcą utworzyć nowoczesną pracownię

2024-03-13 13:57:32
Chcą utworzyć nowoczesną pracownię

Uroginekologia w konińskim szpitalu to nie nowość! Już od ponad 20 lat lekarze oddziału ginekologiczno-położniczego wykonują operacje zapobiegające nietrzymaniu moczu z powodu obniżenia lub wypadania narządów rodnych wśród kobiet. Z powodzeniem wykorzystują dwie skuteczne metody, ale zamierzają pójść dalej. Kilka tygodni temu przeprowadzili nowatorski zabieg laparoskopowy, a w planach (i to realnych!) jest uruchomienie w ramach oddziału pracowni urodynamiki, która gwarantowałaby kobietom zarówno pełną diagnostykę, leczenie, jak i rehabilitację. – Jeśli uda się zrealizować nasz cel, będzie to również zasługą dyrekcji, która bardzo życzliwie i ze zrozumieniem przyjęła nasz pomysł – komentuje Robert Chowański, kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego WSZ w Koninie.


Problem nietrzymania moczu wśród kobiet z powodów ginekologicznych nie należy do rzadkości. Choć znacznie obniża komfort życia, niewiele pacjentek się do niego przyznaje. Dlaczego? – To wynika ze wstydu – odpowiada Robert Chowański. – Jeśli w gabinecie nie zapytam pacjentki, ona sama się nie przyzna. Tymczasem szacuje się, że w Polsce kobiet wymagających operacji z powodu nietrzymania moczu jest około 2 milionów.

Główną przyczyną nietrzymania moczu, którym zajmują się ginekolodzy, jest zaburzenie statyki narządu rodnego (obniżenie, wypadanie). W konińskim oddziale ginekologiczno-położniczym zabiegów z tym związanych wykonuje się miesięcznie kilka. – Byliśmy jednym z pierwszych ośrodków w Wielkopolsce, który wprowadził leczenie operacyjne metodą zasłonową, to był 2001 rok – przypomina Roman Kowalewski, ginekolog. – Przez cały czas stosujemy je z bardzo dobrym skutkiem. Jest to procedura krótka, trwa 10-15 minut i niesie za sobą mniejsze możliwości powikłań, typu infekcja układu moczowego. Około 15 lat temu wprowadziliśmy metodę TOT, czyli beznapięciowe założenie taśmy pod cewką moczową. Wybór metod uzależniony jest głównie od konkretnej sytuacji klinicznej oraz od doświadczenia lekarza. Trzeba w tym momencie podkreślić, że obie te metody dają pacjentkom niemalże 100-procentowe wyleczenie.



Kilka tygodni temu lekarze z konińskiego oddziału ginekologiczno-położniczego, pod okiem Huberta Wójtowicza, specjalisty wyszkolonego w ośrodku zaburzeń uroginekologicznych w Hagen w Niemczech, przeprowadzili operację uroginekologiczną z wykorzystaniem laparoskopu. Metoda ta pozwala w sposób jak najmniej inwazyjny odtworzyć struktury narządu rodnego, przy całkowitym jego wypadaniu. – W trakcie jednego znieczulenia wykonaliśmy plastykę przednią pochwy, usunęliśmy trzon macicy z jajowodami i „przyszyliśmy” szyjkę macicy do okolicy przedniej części kręgosłupa – wyjaśnia Łukasz Różański, ginekolog z konińskiego oddziału, który również przeszedł szkolenia u prof. Jacka Kociszewskiego w Hagen. – Narząd rodny cofnął się do stanu prawidłowego umiejscowienia. Była to bardzo trudna, czasochłonna (trwała 3 godziny) i wymagająca operacja, ale efekty są bardzo imponujące. Jeśli pacjentka zastosuje się do zaleceń pooperacyjnych, będzie wyleczona do końca życia. Nie wiem co czas przyniesie, ale w tej chwili metoda ta jest uznawana za dającą najlepsze efekty przy całkowitym wypadaniu narządu rodnego. Ograniczeniem przy jej zastosowaniu mogą być jedynie choroby współistniejące pacjentki, ale to stwierdzić możemy dopiero podczas kwalifikowania na zabieg.

Operacje, do których przymierzają się konińscy ginekolodzy, wykonywane są zaledwie w kilkunastu ośrodkach w Polsce. – Mamy sprzęt, chęci i umiejętności – podkreśla Robert Chowański. – Mamy też przychylność dyrekcji, ale niestety NFZ pokrywa jedynie koszty zużytego materiału. W Wielkopolsce bylibyśmy pierwsi, jednak konieczna jest właściwa wycena tych wysokospecjalistycznych zabiegów.

Największym jednak marzeniem ginekologów z konińskiego szpitala jest uruchomienie pracowni urodynamicznej, która pozwoliłaby na całościowe spojrzenie na problem nietrzymania moczu u kobiet. Zamówienie na sprzęt już zostało wysłane, zgoda dyrekcji i w tym przypadku jest pełna, jednak ostateczna decyzja należy do sejmiku i NFZ. – Dzięki pracowni pacjentki mogłyby liczyć na pełną ścieżkę spersonalizowanej diagnostyki i leczenia, jak w najlepszych ośrodkach w Polsce i Europie – mówi Łukasz Różański. – Duży nacisk kładlibyśmy również na fizjoterapię urologiczną, która jest niezbędnym elementem przy tego typu schorzeniach. Dzięki temu, że nasze plany wspiera dyrekcja, jesteśmy pozytywniej myśli!

Przy okazji konińscy ginekolodzy apelują do kobiet, które ukrywają „wstydliwy” problem. – Jeśli borykają się z „gubieniem” moczu w sposób niekontrolowany, podczas mniejszego czy większego wysiłku (kichanie, kaszel, wchodzenie po schodach, taniec), powinny o tym powiedzieć podczas wizyty u ginekologa – apeluje Robert Chowański. – Jak w całej medycynie, tak i tu niezwykle istotną rolę odgrywa profilaktyka. A ta powinna się zacząć już na położnictwie, po porodzie. Mamy przeszkoloną położną, która mogłaby edukować pacjentki, niestety, NFZ póki co nasz pomysł ignoruje. Nie ma takiej procedury. Mamy nadzieję, że mimo wszystko uroginekologia zostanie doceniona jako dziedzina holistycznego podejścia do pacjentek.


Śledź nas na