W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Artykuły

Nietrzymanie moczu – to nie powód do wstydu

2024-03-11 13:47:11
Nietrzymanie moczu – to nie powód do wstydu

Bezradność, skrępowanie, obniżenie poczucia własnej godności, a nawet depresja. Tymczasem – jak podkreślają specjaliści – nietrzymanie moczu nie powinno być powodem do wstydu, a jedynie bodźcem do działania. – Skuteczność leczenia, w szczególności w początkowym etapie jest bardzo wysoka. Zamiast zamykać się w domu, warto przyjść do lekarza. Im szybciej, tym lepiej – apeluje Maciej Piwoński, urolog z Konina. Ze specjalistą pracującym m.in. w konińskim oddziale urologicznym rozmawiamy o tym, co warto wiedzieć na temat nietrzymania moczu u mężczyzn.


– Panie doktorze zacznijmy od objawów świadczących o zaburzeniach w układzie moczowym, które ostatecznie mogą doprowadzić do nietrzymania moczu.

– Pierwszymi niepokojącymi objawami są problemy z mikcją, czyli oddawaniem moczu. Częste pobyty w toalecie, oddawanie moczu w nocy, słaby strumień, oczekiwanie na opróżnienie pęcherza – to najczęstsze z nich. Jeśli na tym etapie nie rozpocznie się leczenie, może dojść do zmian przerostowych śluzówki pęcherza, co z kolei objawia się zmianami czynnościowymi tego pęcherza – jego nadreaktywnością, która ma dwie formy: suchą i mokrą. W pierwszym przypadku pacjenci odczuwają naglące parcie: muszą szybko biec do toalety, ale zwykle udaje się im zdążyć. W drugim przypadku dochodzi do popuszczenia moczu. W obu sytuacjach przyczyną nietrzymania moczu są zaburzenia mikcji w przebiegu przerostu prostaty.


– Jednak nie zawsze przerost prostaty jest powodem nietrzymania moczu…

– Odrębną, ale dość wąską grupą są mężczyźni, u których nietrzymanie moczu ma uwarunkowania psychogenne (m.in. stres). Często też przyczyny są idiopatyczne, czyli nieznane. Tu, jak zauważyłem w praktyce, farmakologia świetnie sobie radzi. Kolejna grupa to pacjenci po zabiegach z powodu raka prostaty, szczególnie po prostaktomiach radykalnych. Nietrzymanie moczu wynika z uszkodzeń zwieracza, i ci pacjenci po prostu popuszczają przy wysiłku: kaszlu, kichaniu, chodzeniu. Po zabiegach przy łagodnym przeroście gruczołu krokowego taki problem zdarza się znacznie rzadziej.

– Jak widać przyczyn nietrzymania moczu jest całe mnóstwo. A jak jest z leczeniem?

– Zacznijmy od pacjentów z najszerszej grupy, czyli panów mających problemy z mikcją. Jeśli wcześnie zgłoszą się do poradni, jesteśmy w stanie zapobiec zmianom czynnościowym układu moczowego, które nastąpią u nich po kilku miesiącach, a nawet latach. Zawsze zaczynamy od leczenia farmakologicznego. Poprzez zastosowanie odpowiednich leków staramy się poprawić strumień moczu, żeby odciążyć pęcherz i zmniejszyć ciśnienie. Do dyspozycji mamy szeroki wachlarz leków, które hamują nadreaktywność pęcherza (naglące parcia). Jeśli dobrze dobierzemy leki do konkretnego pacjenta, jesteśmy w stanie złagodzić w dużym procencie, a nawet całkowicie zniwelować problemy. Jeśli nie damy rady poprzez leczenie farmakologiczne, przechodzimy do leczenia zabiegowego. W konińskim szpitalu takie zabiegi wykonywane są standardowo. W tym momencie chcę zaznaczyć, że są to zabiegi minimalnie inwazyjne. Większość z nich (w przypadku problemów w mikcji na podłożu przerostu prostaty), wykonujemy przezcewkowo. Bardzo rzadko zdarza się, że otwieramy pęcherz i wyłuszczamy guczolaka. To jest zarezerwowane dla pacjentów z bardzo dużymi przerostami prostaty.

– Panuje powszechne przekonanie, że nietrzymanie moczu ma związek głównie z podeszłym wiekiem.

– Ma to związek z dodatkowymi czynnikami, jakimi są różnego rodzaju zmiany zwyrodnieniowe mózgu: choroba Alzheimera, Parkinsona, itp. Dlatego bardzo ważna jest profilaktyka i niebagatelizowanie objawów: „a jeszcze jakoś siusiam, to pochodzę”. Dopiero, kiedy zachodzą zmiany w pęcherzu, który staje się nadreaktywny, pacjenci zgłaszają się po pomoc. Im wcześniej, tym lepiej – ta metoda sprawdza się w każdej dziedzinie medycyny, również w urologii. Lepiej się zbadać, pójść sprawdzić, żeby czegoś nie przeoczyć, niż potem ratować się zabiegiem. Najważniejsze jest podejście! Tu nie ma miejsca na wstyd! Jak się coś dzieje, to należy działać. A jak nie dzieje się nic niepokojącego, to również warto sprawdzić stan zdrowia. Zauważyłem bardzo optymistyczną tendencję. Coraz więcej młodszych mężczyzn stara się dbać o swoje zdrowie. I tak powinno być.

– Dziękuję za rozmowę.


Śledź nas na