– Święta, święta i po… świętach. W lodówce pozostają resztki jedzenia, a my jakby troszkę ciężsi…Co z tym wszystkim zrobić?
– Na szczęście dla naszych żołądków i sylwetki święta wielkanocne trwają zaledwie kilka dni, więc nawet jeśli sobie mocno pofolgujemy i zdarzy się sporo dietetycznych grzeszków, to możemy sobie z tym sprawnie poradzić. Pod warunkiem, że na początek zaczniemy od porządków, czyli pozbędziemy się z domu zapasów niezdrowego jedzenia. Bo zwykle przyczyną dużego skoku wagi po świętach nie jest odżywianie wyłącznie podczas tych 2-3 dni świątecznych, ale właśnie efekt długotrwałego podjadania w myśl zasady, żeby się nie zmarnowało. Niestety, od wielu lat obserwuję tendencję, że na święta szykujemy zdecydowanie za dużo jedzenia. Robimy ogromne zakupy i zapasy, a potem przez nierzadko cały tydzień dojadamy te serniki, mazurki i babki, bo rodzina się rozjechała do swoich domów, a my zostaliśmy z nadwyżką jedzenia. Zachęcam więc, żeby zaraz po świętach zrobić gruntowny przegląd lodówki i posegregować produkty, z powodzeniem możemy wiele z nich zamrozić, zawekować i tym samym wykorzystać w innym terminie lub po prostu podzielić się z rodziną. Unikniemy tym samym dojadania tego, co zostało przez następne długie dni i zdecydowanie zminimalizujemy ryzyko przybrania dodatkowych kilogramów.
– Gdy już w lodówce zapanuje porządek, co dalej?
– Kiedy mamy już oczyszczone terytorium z wszelkich pokus, czyli różnego rodzaju ciast, ciasteczek, ciężkiego – smażonego mięsa i mnóstwa sałatek z majonezem, to chcąc wspomóc swoje trawienie i usprawnić pracę jelit (a tym samym pozbyć się poświątecznego uczucia pełności i przejedzenia) w pierwszej kolejności trzeba popracować z nawodnieniem, czyli pijemy wodę! Bez niej nie ma mowy o oczyszczaniu i skutecznej detoksykacji. Warto zrezygnować z dużej ilości kawy, czarnej, mocnej herbaty, słodzonych napoi, kompotów i soków owocowych. One dostarczają dodatkowych kalorii i często dużej dawki cukru. Każdy z nas ma trochę inne zapotrzebowanie na wodę, jest to m.in. zależne od obecnej masy ciała. Jak wyliczyć, ile właściwie tej wody potrzeba? Użyj do tego następującego wzoru: dzienne zapotrzebowanie na wodę = 30ml x masa ciała (kg), czyli jeśli np. ważysz 80 kg, to potrzebujesz wypić 2,4 l wody w ciągu dnia. Uwaga, jeśli masz niewydolność krążenia czy problemy z nerkami, to twoje zapotrzebowanie może być inne. Jeśli dotychczas piłaś/piłeś dużo mniej wody, zwiększaj ilość stopniowo o 1-2 szklanki więcej dziennie, aby za tydzień bez problemu wypić tyle, ile potrzebujesz.
– Niektórzy uważają, że z uczuciem pełności świetnie radzą sobie ziółka?
– Oczywiście! Chcąc wzmocnić efekt, znakomitym rozwiązaniem jest skorzystanie z pomocy ziół, które nie tylko rozgrzeją żołądek, ale mają składniki poprawiające trawienie, pobudzają wydzielanie soków żołądkowych oraz wspomogą trawienie tłuszczów. Zaraz po jedzeniu warto wypić napar z rumianku, dzikiej róży, mięty lub werbeny. Świetnie sprawdzi się też imbir czy kurkuma dodane do wody.
Kolejna istotna sprawa to warzywa. Potrzebujemy wprowadzić ich do diety minimum 5 porcji dziennie! Przy czym porcja to najmniej jedna solidna garść, czyli nie 1 rzodkiewka, a 4-6, nie plaster pomidora, a cały. Dzięki zawartemu w warzywach błonnikowi usprawnisz oczyszczanie organizmu. Oprócz tego warzywa są niskokaloryczne, dostarczają witamin i odkwaszających minerałów, które ułatwiają odchudzanie. Warto postarać się, żeby warzywa były różnokolorowe i było ich dużo. Możemy jeść je w różnej postaci, np. pieczone, surowe, gotowane, w formie koktajlu, leczo czy sałatki. Zadbajmy, by pojawiały się w każdym posiłku.
– A co oprócz ziół i warzyw dołączyć do naszej diety?
– Białko! Warto postawić na ryby, chude mięso typu kurczak, indyk, królik (ważne by nie były smażone w głębokim tłuszczu i w panierce), a jeszcze lepiej na strączki: fasolę, soczewicę, ciecierzycę, groszek zielony, orzechy, pestki i nasiona. W dni świąteczne zwykle tych produktów zjadamy zdecydowanie mniej. Kolejny niezwykle istotny element to ruch. Trudno wstać od stołu z ciężkim brzuchem, ale spacer działa zbawiennie. Po pierwsze, wyprostowani dajemy więcej miejsca żołądkowi i przestajemy go naciskać. Po drugie, godzinny spacer przyspieszy metabolizm i pozwoli spalić ok. 300 kalorii.
– Czy długo będziemy musieli czekać na efekty?
– Jeśli wprowadzając te zmiany nie poczujemy pożądanej ulgi w ciągu 3-5 dni, oznacza to, że nasze ciało potrzebuje mocniejszego detoksu. Możemy dodatkowo na 1-2 tygodnie wykluczyć z naszej diety całkowicie mięso. Kilka dni diety wegetariańskiej daje świetnie efekty. Zwykle w święta bardzo dużo pojawia się różnego rodzaju dań mięsnych, które w połączeniu z tłustymi sosami mogą zalegać w układzie pokarmowym nawet 3 dni. Białko roślinne strawi się zdecydowanie szybciej, ponieważ zawiera błonnik, który jest swoistą szczotką dla naszych jelit. Możemy też pokusić się o wykluczenie produktów nabiałowych. Często też duża ilość serów, kefirów, maślanek czy jogurtów nie działa na nasz organizm dobrze. Na 1-2 tygodnie możemy je wyeliminować do zera lub mocno ograniczyć do maksymalnie 3 razy w tygodniu. Natomiast jeśli chcielibyśmy poczynić te dodatkowe wykluczenia a niekoniecznie wiemy, jak poprawnie zbilansować dietę – chętnie rozpiszę konkretny plan działania uwzględniając indywidualne zapotrzebowania i ewentualne jednostki chorobowe. Ale podsumowując – na świąteczne przejedzenie najlepszą metodą będzie jak najszybsze powrócenie do swojego normalnego, zdrowego odżywiania, czyli stawiamy na odpowiednie nawodnienie, dużą ilość warzyw, chude białko i odpowiednią ilość ruchu. Jeśli potrzebujemy mocniejszego działania, dodatkowo ograniczamy mięso i produkty nabiałowe. Potrzebujemy po prostu postawić na dietę lekkostrawną, żeby sprawnie odciążyć żołądek i dać mu trochę odpocząć.
– Niektórzy zamiast eliminować poszczególne produkty z diety, po prostu wybierają głodówkę. Czy to też dobry sposób na zrzucenie „świątecznej nadwagi”?
– Odradzam stosowania różnego rodzaju restrykcyjnych głodówek. Ostra głodówka powoduje poważne niedobory mikro- i makroskładników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, a dodatkowo zdecydowanie zwiększa prawdopodobieństwo, że zaraz znów rzucimy się na jedzenie i wpadniemy w tzw. błędne koło.
– Dziękuję za rozmowę.