Najgroźniejsze są powikłania po grypie, i to właśnie ich najbardziej należy się obawiać. Do najczęstszych należą: zapalenie płuc i mięśnia sercowego. Najbardziej narażone są osoby przewlekle chore, starsze, dzieci, z osłabioną odpornością. – I właśnie tej grupie szczególnie zalecamy szczepienia. Jeśli nadal jesteśmy zdrowi, powinniśmy natychmiast się zaszczepić. Już po siedmiu dniach od podania szczepionki organizm wytwarza przeciwciała. Wprawdzie są to przeciwciała w początkowej fazie, jednak dają dużą szansę na to, że nawet jeśli zachorujemy, to objawy będą zdecydowanie lżejsze, a co najważniejsze unikniemy powikłań – podkreśla Bożena Janicka.
Niestety, z danych resortu zdrowia wynika, że ciągle niewiele osób decyduje się na szczepienia przeciwko grypie. Dotychczas to zaledwie 700 tysięcy Polaków. – Pamiętajmy, że oprócz grypy, w tym roku zagraża nam prawdziwa mieszanka drobnoustrojów. Nadal COVID-19, RSV (najczęstsza przyczyna ostrych zakażeń układu oddechowego wśród dzieci, nierzadko kończąca się zgonem wśród pacjentów poniżej szóstego miesiąca życia), a także adenowirusy – patogeny odpowiadające za infekcje wirusowe u dzieci oraz dorosłych. Szczepionka przeciwko grypie z pewnością osłabi jej przebieg i dalsze konsekwencje zdrowotne. Nie powinniśmy też zapominać o zaszczepieniu się przeciwko COVID-19 – podkreślają lekarze PPOZ, nieustannie apelując o zachowanie szczególnej ostrożności.
We wszystkich przypadkach – zakażenia przenoszone są drogą kropelkową, dlatego bezwzględnie należy przestrzegać złotej zasady DDM (dystans-dezynfekcja-maseczka).
O czym jeszcze musimy pamiętać?
Przy kichaniu zasłaniamy usta!
– najlepiej chusteczką. Jeśli jednak takiej nie mamy, to kichamy w rękaw! Odwracamy się także od innych osób, żeby nie narażać ich na niebezpieczeństwo zakażenia.
Unikamy kontaktu i brudnych rąk
– wirusy panoszą się w miejscach publicznych: na klamkach, poręczach, słuchawkach telefonów, klawiszach komputera, ubraniach, a przede wszystkim na dłoniach. Żelazną zasadą jest mycie rąk po powrocie z pracy, szkoły czy sklepu! Nigdy nie siadamy do posiłku z brudnymi rękami, nie dotykamy nimi twarzy ani innych osób!
Chorobę trzeba „wyleżeć!”
– „chodzenie z infekcją” do pracy czy szkoły to całkowity brak odpowiedzialności, szczególnie za innych. Jeśli gdziekolwiek zamierzamy wyjść, to tylko do lekarza! Koniecznie trzeba się do niego zwrócić, gdy wysoka temperatura utrzymuje się powyżej trzech dni, a na dolegliwości nie działają żadne domowe metody.
Nie kisimy się, zdrowo jemy!
– odporność organizmu można podnieść dzięki diecie bogatej w warzywa i owoce. Doskonałym naturalnym „lekiem” jest natka pietruszki, szczypiorek czy kiszona kapusta, której właściwości zdrowotne nadal jeszcze są niedoceniane (wyjątkowa zdolność do wiązania witaminy C).
– regularnie wietrzymy pomieszczenia. Jeśli jesteśmy zdrowi, to ubrani „na cebulkę" wychodzimy na spacer. Nie do galerii handlowej, gdzie jest zbiorowisko ludzi, ale do parku, gdzie nie ma wirusów! Po powrocie rozgrzewamy się herbatką z miodem i cytryną, albo naparem z lipy czy maliny!