– Ból to nieprzyjemne doznanie zmysłowe i emocjonalne związane z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek lub opisywane jako takie uszkodzenie – to oficjalna definicja bólu według Międzynarodowego Towarzystwa Badania Bólu. Bardzo skomplikowane – prawda? Ale zawsze jest to zjawisko subiektywne. Każdy odczuwa ból inaczej. Dla jednej osoby silniejszy uścisk dłoni może być odczuwane jako ból, a dla kogoś innego dopiero bardzo silny bodziec będzie definiowany jako „prawdziwy” ból. Jednak wbrew pozorom ból jest naszym sprzymierzeńcem. Ostrzega nas przed niebezpieczeństwem. Proszę sobie wyobrazić, że dotykamy gorącego przedmiotu i nic; mamy zapalenie wyrostka i nic, albo zawał... Ludzie, którzy genetycznie nie odczuwają bólu, niestety często umierają przedwcześnie – nic ich nie ostrzegło przed niebezpieczeństwem. Problem z bólem zaczyna się, kiedy nie jest ostrzeżeniem, a staje się bólem przewlekłym.
– Co to jest ból przewlekły i czym różni się od ostrego?
– Każdy raczej spotkał się z bólem ostrym pourazowym: oparzenie, skręcenie stawu skokowego, stłuczenie itp. Niektórzy mieli ból zęba lub brzucha, inni bóle głowy lub kręgosłupa – to efekt chorób najczęściej o podłożu zapalnym. Kobiety, które rodziły znają ból porodowy. To wszystko przykłady bólu ostrego, ustępującego po ustąpieniu problemu. Ból przewlekły to taki, który trwa powyżej 3 miesięcy, i w jego przypadku sprawa rzeczywiście ma się zupełnie inaczej. Dla pacjenta staje się problemem samym w sobie. Tu pacjent i lekarz powinni wspólnie sobie poradzić. Tak, to nie przejęzyczenie: pacjent i lekarz muszą bardzo współpracować. Jak już wspomniałam ból to zjawisko subiektywnie odczuwane i dlatego to tylko pacjent może ocenić, gdzie i jak mocno boli. I to często jest najtrudniejsze.
– Jak pacjenci określają swój ból?
– Na pytanie „jak boli?” słyszę najczęściej: mocno, bardzo, potwornie, okropnie, itp”. A to nie wystarczy. Istnieje prosta skala oceny bólu NRS (numeryczna) od 0 do 10, gdzie 0 oznacza brak bólu, 1-3 – ból słaby, 4-6 – średni, a 7-10 – silny. I wtedy lekarz może dobrać leki do problemu bólowego pacjenta. Ale leki to nie wszystko. Często wspomagamy się technikami interwencyjnymi (blokady, leczenie chirurgiczne), akupunkturą, fizjoterapią, ale często nie doceniamy sfery psychicznej w odbieraniu nieprzyjemnych zjawisk fizycznych. A przecież to powszechnie znana prawda, że człowiek szczęśliwy, wyspany i wypoczęty mniej odczuwa ból. Stąd coraz częściej korzystamy z pomocy psychologów i psychoterapeutów w terapii przeciwbólowej.
– Czy każdy ból można uśmierzyć?
– Ból fizyczny zwykle udaje nam się ograniczyć do poziomu akceptowalnego przez chorego. Gorzej radzimy sobie z bólem egzystencjalnym, a problem bólu duchowego zostawiamy innym specjalistom. A na koniec życzę wszystkim, aby nigdy nie usłyszeli stwierdzenia „to musi boleć”.