Koniński rynek niedawno został przebudowany. Prace kosztowały 2,3 miliona złotych. W ramach tych działań od strony Domu Zemełki pojawiły się drzewa i wybudowano tzw. element wodny. Zmiany, jakie zaszły na rynku, wśród mieszkańców budzą różne odczucia. W magistracie badana jest obecnie sprawa dotycząca pewnego pisma. Kobieta poinformowała w nim, że wpadła do instalacji na placu Wolności i żąda w związku z tym rekompensaty. – Pismu nadano bieg, sprawa jest badana – informuje Aneta Wanjas, rzecznik prezydenta Konina.
Okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek. Do naszej redakcji zadzwonił mężczyzna, który z żoną uczestniczył w obchodach Narodowego Święta Niepodległości na placu Wolności. Byli świadkami, jak do elementu wodnego, cofając się, wpadł około 9-10-letni chłopiec. – Zmoczył jedną nogę do kolana, bo zdążył go złapać jakiś mężczyzna. Na szczęście w porę, bo mogłoby się to skończyć wielką tragedią. To dziecko mogło przecież uderzyć głową o te ostre metalowe krawędzie. Uważam, że to miejsce powinno być jakoś wygrodzone, żeby nie dochodziło do podobnych sytuacji – mówi mężczyzna. – Te zmiany na placu Wolności to niewypał.
Małżeństwo chciało porozmawiać z chłopcem. – Widać było, że się bardzo przestraszył. Ale pewnie też z tego powodu szybko gdzieś zniknął – dodaje mężczyzna. O sprawie poinformowaliśmy magistrat. – W najgłębszym miejscu instalacji, z lewej strony, chcemy zrobić zabezpieczenie – informuje Aneta Wanjas.
Obecnie urzędnicy szacują koszty tych prac.