Dzisiaj w Gminnym Ośrodku Kultury w Brzeźnie na konferencję prasową zaprosili dziennikarzy mieszkańcy niezadowoleni z przebiegu budowy linii kolejowej Turek-Konin w wariancie przebiegającym między innymi przez Konin i Brzeźno. Ich przedstawiciele mówili o tym, co dotąd zrobili, by kolej nie została wybudowana w niezadowalającym ich wariancie, jak sytuacja wygląda obecnie i jakie mają plany.
Na spotkaniu byli przedstawiciele Konina Magdalena Lenarczyk, Tomasz Piaseczny i Jerzy Dutkiewicz, Marek Milwicz, który niebawem stanie się mieszkańcem Żychlina w gminie Stare Miasto, Daria Klimek z Gozdowa w gminie Tuliszków oraz Leszek Staszak z Brzeźna, reprezentujący także Zalesie i gminę Krzymów. Mieszkańcy tych miejscowości nie zgadzają się na budowę kolei w wariancie, który powoduje, że 20 metrów od niektórych domów będą przejeżdżały pociągi. – Sponsorzy projektu budowy kolei wykazują się dużą determinacją w pomijaniu mieszkańców przy uzgadnianiu przebiegu tej linii. Skandaliczne w naszej ocenie są wypowiedzi niektórych polityków – jak pana Ryszarda Bartosika, głównego inicjatora tego przedsięwzięcia, który się pod nim podpisuje i mówi, że jego zadaniem nie jest rozmowa z mieszkańcami. W następnym zdaniu mówi, że może się spotkać z mieszkańcami, ale w zasadzie nie ma im nic do powiedzenia. To zwykła buta. To pokazuje, że protesty i takie działania jakie podejmujemy to jedyna droga – mówił Tomasz Piaseczny.
Przypomnijmy, że rok temu w sprawie planowanej budowy kolei Turek-Konin odbyło się spotkanie z mieszkańcami. Co wydarzyło się przez ten czas? – Osobiście byłem w styczniu na sesji Rady Powiatu Konińskiego, na której podjęto decyzję o dołożeniu 2 milionów do tego projektu, po to by – jak argumentował pan starosta – otrzymać zaproszenie na spotkanie, na którym byli też pani wójt Krzymowa i prezydent Konina, chociaż się nie dokładają do inwestycji. Zapytałem wtedy radnych, kto z nich zna dokument? Nikt się nie przyznał. A są w nim pewne rzeczy, które budzą nasz niepokój. Nasza analiza pokazuje, że opiera się on o fałszywe, błędne dane. Konsultacje społeczne w sprawie budowy kolei były tak skuteczne, że nikt o nich nie wiedział. Nadal są mieszkańcy, którzy o budowie nie wiedzą. Spotykaliśmy się z decydentami na wszystkich szczeblach. Wszędzie słyszeliśmy, że wariant W9 jest zły, że ta linia nie powstanie. Na pytanie dlaczego się dokładają do tego słyszeliśmy o różnych deklaracjach, że samorządowcy są trochę w potrzasku, bo dużo zależy od parlamentarzystów, którzy mogą załatwić jakieś pieniądze i pewne sprawy – mówił Tomasz Piaseczny. Odbył się także protest w Brzeźnie i Poznaniu.
Jak mówili uczestnicy spotkania sposób budowy linii kolejowej powoduje konflikty społeczne. – To tworzenie sztucznego konfliktu Turek-Konin, gdzie koninianie nastawiani są przeciwko mieszkańcom Turku, bo oni chcą im tutaj wybudować kolej koło domu i zniszczyć miasto. Z drugiej strony mieszkańcom Turku przedstawiane to jest tak, że mieszkańcy Konina stoją im na drodze do szczęścia i pociągu do Poznania. To nieprawda, bo to tylko narracja polityczna i medialna. Nie pyta się w ogóle mieszkańców i nie słucha ich argumentów. Bagatelizuje się je robiąc z nas osoby, które nie rozumieją na czym polega rozwój infrastruktury. Przeinacza się fakty. Przedstawia tak jakby tylko wariant W9 miał przebieg przez Konin, gdzie najbardziej ingeruje w tkankę miasta. A każdy z tych dziewięciu wariantów wjeżdża do Konina. To wciąganie mieszkańców w politykę – mówił Tomasz Piaseczny.
Magdalena Lenarczyk podkreślała, że oprócz kolei pasażerskiej ma powstać również kolej towarowa. – Miałaby uatrakcyjnić tereny w Starym Mieście i przyczynić się do zdobycia kolejnych inwestorów – mówiła. – Dlaczego łączyć kolej pasażerską z towarową, tworzyć hybrydę, która w naszej ocenie jest zupełnie bezpodstawna? Jeśli mówi się, że w projekcie Kolej+ są zabezpieczone pieniądze, to dlaczego nie wybrać wariantu, który byłby realny do zrealizowania. Trzeba sobie odpowiedzieć czy celem publicznym jest wybudowanie kolei towarowej czy pasażerskiej, który cel jest nadrzędny? Wydaje się, że wygrywa biznesowy. Czy ktoś zorganizował spotkanie z mieszkańcami pod kątem budowy kolei towarowej? I poinformował jakie ładunki będą przewożone pod oknami ich domów? Kolej towarowa łączy się z bardzo wysokim ryzykiem. Mogą być przewożone równie dobrze środki toksyczne, które zagrażają środowisku i mieszkańcom. Kolej jest planowana w buforze do 50 metrów od budynków mieszkalnych. To dotyczy około 75 budynków. Powoduje już kolejne zagrożenie, bo wielu mieszkańców posiada studnie głębinowe.
Jerzy Dutkiewicz miał nadzieję, że marszałek nie podpisze umowy z PKP PLK. – Władze wojewódzkie weszły w garnitur skrojony na miarę przez pana posła Ryszarda Bartosika. Pewne rzeczy wybrzmiały podczas protestu w Poznaniu. Poczuliśmy się w tej sprawie osamotnieni. Nikt z nas nie zauważył, by poseł zorganizował konferencję wśród osób wykluczonych komunikacyjnie, czyli starszych, schorowanych, samotnych. Natomiast była konferencja posła Bartosika w Krągoli na tle billboardu informującego, że tutaj powstaje industrial park. Sami sobie odpowiedzcie dla kogo jest ta inwestycja. Nie mamy nic przeciw rozwojowi regionu czy biznesu, ale tu robi się prezent miliardowej wartości kilkunastu przedsiębiorcom z Turku, z gminy Stare Miasto kosztem mieszkańców, dewastacji środowiska i totalnej demolki Konina i gminy Krzymów. To będzie realizowane z pieniędzy podatników, nie posła Bartosika. Ta inwestycja jest nieuzasadniona ekonomicznie. Gmina Stare Miasto będzie czerpała profity. Będzie ściągać podatki od nowych przedsiębiorców, dla włodarzy gminy Stare Miasto to wręcz idealna sytuacja. Spływają podatki od nieruchomości, podatek CIT, nie ma uciążliwości dla ich terenów i mieszkańców. Aż przychodzi na myśl takie powiedzenie: włodarze gminy Stare Miasto wyciągają gorące kasztany z ogniska cudzymi rękoma – stwierdził. – W tle tego wszystkiego budzą zdziwienie zachowania czy decyzje samorządów, które są położone od przebiegu tej linii kolejowej w odległości kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu kilometrów. Mam na myśli samorząd gminy Rychwał, Grodziec czy Kramsk. My nie rozumiemy tych decyzji, że te samorządy chcą się dokładać finansowo do tej inwestycji.
– To pułapka. Te samorządy dokładają się do projektu, bo najprawdopodobniej obiecano im, że te pieniądze wrócą do nich inną drogą. I trzeba się podlizywać politykom, którzy są przy władzy – dodał Tomasz Piaseczny.
W Gozdowie, w gminie Tuliszków, jest zwarta zabudowa. – Nie jesteśmy przeciwni budowie kolei, nie chcemy tylko by przechodziła przez naszą wieś – mówiła w ich imieniu Daria Klimek.
– Będziemy nadal protestować, nasze niezadowolenie przelewać na blokadę dróg krajowych, czy to w Brzeźnie, czyli miejscu przebiegu kolei, czy w Żdżarach. Dla nas najważniejszą rzeczą jest organizacja spotkań z mieszkańcami. W poszczególnych miejscowościach zaczynając od Konina, Morzysławia przez Zalesie, Brzeźno, Żychlin aż do samego Turku są mieszkańcy, którzy nie słyszeli, że ma tam przebiegać linia kolejowa – mówił Leszek Staszak.
Mieszkańcy terenów, przez które planowane jest przejście kolei skontaktowali się z kancelariami prawnymi, które są wyspecjalizowane w tym zakresie. – Wiemy, że już w tej chwili musimy dokumentować działania mieszkańców, decydentów – mówiono. – Przechodzimy do organizacji zaplecza prawnego dla mieszkańców. Będziemy domagać się odszkodowań na poziomie komercyjnym, a nie na poziomie ustawy. Zbieramy dowody, będziemy rozliczać. Przygotowujemy się. Działamy jako grupa nieformalna. Ale być może będziemy musieli jakoś prawnie się zorganizować.
Dla mieszkańców terenów, na których miałaby powstać kolej, jest specjalny kontakt (stopkolei@gmail.com).