W wyniku przeprowadzonego
postępowania przetargowego wyłoniono najlepszą ofertę na budowę szkoły w Woli
Podłężnej w wysokości prawie 39 milionów złotych. 13,9 miliona złotych gmina
pozyskała z rządowych programów. 21 milionów złotych pożyczki pokryć miałoby różnicę
między zaplanowaną kwotą, a potrzebną na realizację inwestycji. Gmina miałaby
spłacać kredyt przez 25 lat, aż do 2052 roku.
Jak tłumaczył Andrzej Nowak, wójt
gminy Kramsk, wartość prawie 39 milionów złotych znacząco przekraczała kwotę,
którą gmina miała zarezerwowaną w budżecie. – W związku z tym można było albo
od razu zdecydować o unieważnieniu przetargu, ale chciałem też, żeby rada miała
możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie. W budżecie nie mamy odpowiednich
środków na realizację tej inwestycji. Liczenie na dodatkowe środki jest bardzo
trudne – mówił.
Dorota Kubsik, zastępca wójta,
przedstawiła demografię i koszty utrzymania szkół w gminie. – Mamy w całej
Polsce utrzymujący się niż demograficzny. Liczba dzieci w wieku szkolnym
sukcesywnie spada. To z kolei wpływa na zmniejszoną liczebność dzieci w klasach
w poszczególnych placówkach – wyjaśniała.
Radni po zapoznaniu się z projektem
uchwały i prezentacją o demografii i kosztach utrzymania szkół mówili, że
trzeba inwestować w te szkoły, które już istnieją na terenie gminy, i „utrzymać
je w należytym porządku”, ponieważ jeśli to nie będzie robione, to „położymy
naszą oświatę na łopatki”. Padały również słowa, że w dobie rozwiniętego
transportu nie ma potrzeby budowania szkoły w Woli Podłężnej, a wzięcie tak
dużej pożyczki, „wstrzymuje rozwój gminy i realizację rozpoczętych inwestycji”.
– Ludzie powiedzą, że zamknęliśmy gminę na 30 lat – mówili radni.
„Dojdźmy do jakiegoś
konsensusu”
Dwoje radnych stanęło w obronie
projektu budowy nowej szkoły w Woli Podłężnej. – Nie zagłosuję za tym, żeby
zadłużyć gminę, bo nie o to chodzi. Widzę jednak, że wszystko jest na nie, żeby
ta budowa nie doszła do skutku. Po co cały ten projekt, zwodzenie ludzi. Według naszej oceny to jest celowe, żeby nie dopuścić do tej inwestycji – mówił radny
Jacek Wiśniewski.
– Wiemy, jakie były zawirowania
na temat tej szkoły. Mówiliście, że jesteście za, tylko nie ma pieniędzy. Jak
się pojawiły pieniądze, to robi się wszystko, żeby to nie istniało. Chodzi o
to, jak my, jako mieszkańcy, jesteśmy traktowani. Chciałabym, żeby nie było
takiej dysproporcji między mieszkańcami Woli, a Kramska, czy innych
miejscowości. Dojdźmy do jakiegoś konsensusu. Mamy 14 milionów, które
pozyskaliśmy. To jest bardzo dużo. Wykorzystajmy te pieniądze i zróbmy, na
przykład jeden oddział, żebyśmy coś mieli. U nas wszystko wygląda obskurnie.
Czym zachęcimy dzieci? Budynkami, gdzie nie ma toalety? Idźmy na ugodę, żeby z
tych pieniędzy zrobić chociaż jedno skrzydło – tłumaczyła radna Emilia
Gołębiowska-Kulik.
W odpowiedzi na argumenty za budową szkoły zwracano uwagę na to, że gmina stara się zapewnić jak najlepszą jakość edukacji w placówce w Woli Podłężnej, ale „mamy tam trzy oddziały, gdzie jest po 2, 3 uczniów”. – Dziś decydujemy, czy bierzemy kredyt i budujemy tę szkołę, czy nie bierzemy kredytu i ewentualnie, według oceny pana wójta, próbujemy te pieniądze w kwocie 13,9 milionów pozyskać na inny cel – mówił Marek Lidźbiński, przewodniczący rady. Ostatecznie przeciw zaciągnięciu pożyczki było 13 radnych, a 2 się wstrzymało.