KGW Kazimierzanki w Kazimierzu Biskupim działają od 2018 roku. Reaktywowały koło, które dawniej działało. Teraz należy do niego 15 osób. Są też panowie. Jak panie przygotowują się do świąt? Jak mówią, na przygotowania trzeba poświęcić trochę czasu. Na pewno nie można tego robić na ostatnią chwilę. – Do ręki bierzemy kartkę, przygotowujemy listę i w domu na spokojnie zastanawiamy się, co zrobimy na przykład na świąteczny obiad. Rzeczy z dłuższym terminem przydatności kupujemy o wiele wcześniej. Jeśli wędzimy szynki, to już 3-4 tygodnie wcześniej się za to zabieramy, bo mięso trzeba przecież zapeklować, żeby potem uwędzić. Nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo to wymaga czasu. Wcześniej można zrobić pierogi i krokiety, żeby je zamrozić. Pierogi robimy ze szpinakiem, z serem, z kapustą i z grzybami. Można je już 2 tygodnie wcześniej przygotować i zamrozić, tak samo krokiety. Podobnie jeśli chodzi o czerwony barszcz. Dużo wcześniej robimy zakwas, można rozlać w butelki i schować do lodówki. Bigos także można wcześniej zrobić i włożyć do słoików. A potem jest tylko kwestia wyciągnięcia z lodówki czy zamrażarki i odgrzania – mówi Arleta Szczepańska, członkini koła.
Panie radzą, żeby zrobić listę potraw, które chce się ugotować w święta, ale koniecznie także listę zakupów, kiedy idziemy do sklepu. – W domu usiąść na spokojnie, przemyśleć ile czego potrzeba, w jakiej ilości i ilu gości się spodziewamy, żeby nie kupować i robić tego wszystkiego w nadmiarze, bo to jest po prostu marnowanie jedzenia. Chodzi o to, żeby nie kupować niepotrzebnych rzeczy, żeby nie kupować wszystkiego za dużo, bo potem jedzenie zostaje. Zastanowić się, co jest potrzebne do sałatki, do ciasta czy na bigos. Mamy w sklepie konkretną listę, co kupiłam – odhaczam. A tu taka lista pomaga w tym, żeby nie jak taka owca na rzeź pędzona latać po sklepie, kombinować i myśleć, i potem wracać 1500 razy, bo czegoś zapomniałam. Bo przecież przed świętami czas jest bardzo ważny – podkreślają panie z KGW.
Prezenty
– Mamy ustaloną w najbliższej rodzinie kwotę, za którą kupujemy prezenty. I po nie też nie ma co iść na ostatnią chwilę. I nie robić bezsensownych, które będą potem wyrzucone. Ja wychodzę z założenia, że można jakąś małą niespodzianeczkę kupić, ale lepiej zapytać, co by ktoś chciał? Mam takie podejście, że nie kupuję prezentów, bo mnie się coś spodoba. To komuś może się nie spodobać. I też nie kupuję prezentów na ostatnią chwilę, czyli 23 grudnia. W tym roku mam już część prezentów kupionych dla dzieci. Wszystko zależy też po prostu od możliwości finansowych. To nie chodzi o to, żeby dawać wielkie prezenty. Wydaje mi się, że już prezentem na święta jest obecność rodziny. To, że możemy ze sobą pobyć, porozmawiać. A prezenty to symbol – podkreśla Arleta Szczepańska.
– Ja osobiście ubieram w
Wigilię rano. Czasami zdarzy się dzień przed, ale to przede wszystkim zadanie
dla syna. On ubiera. U mnie w rodzinnym domu ubierało się choinkę w Wigilię –
mówi. Czy na jej choince wiszą jakieś szczególne ozdoby? – Na mojej wisi
bombka, którą dostałam, kiedy się urodziłam. To moja pierwsza bombka, którą otrzymałam
od babci. To wspaniała pamiątka. Mama mi ją przekazała, bo zawsze wisiała w moim
domu rodzinnym. Teraz wisi u mnie. Tak samo mój syn, też ma swoją bombkę.
Kiedyś dostałam od mamy łańcuch papierowy, który wisi na naszej choince obowiązkowo
– mówi. Choinka jednokolorowa czy wielokolorowa? – Musi być kolorowa, musi być
wesoła, bo te święta są przecież wesołe – mówi Arleta Szczepańska.
Jakie panie mają sposoby, by jedzenie się nie marnowało? – Jest wiele osób,
które potrzebują jedzenia. Są punkty, które zbierają żywność, więc to nie jest
problem. Ale żeby jedzenie nie zostawało, ważne jest właśnie to racjonalne
zrobienie zakupów przed świętami. Potem jest taki efekt, że dużo go nie
zostaje. Jeśli nawet coś zostanie, to można na przykład zamrozić. Ta
racjonalność w robieniu zakupów przed świętami, potem daje efekt tego, co jest
po świętach. Bo rzeczywiście tony jedzenia są wyrzucane niepotrzebnie. A można je
oddać do lodówek, do takich punktów, dla ludzi potrzebujących – mówią.
– Moja mama ma małe lampioniki na świeczuszki. Stawia je na stole przy każdym nakryciu od wielu lat. Jest stroik ze świecą kupioną najczęściej w Caritasie. Zawsze stoi na środku stołu z zapaloną świecą. Jest 12 potraw różnego rodzaju, ryby, kluski z makiem, karp i kapusta z grochem, barszcz czerwony, kompot z suszonych owoców. To schodzi najlepiej – mówi Arleta Szczepańska. Jednak te potrawy w zwykły dzień nie smakują tak jak w Wigilię. – Kompot z suszu pije się właściwie raz w roku. On ma po prostu niebiański smak. U mnie w domu robi się go 2 dni wcześniej, bo się namacza te owoce, żeby puściły ten taki pierwszy smak. Później się dolewa wody i gotuje. Moja ciocia tak nas nauczyła, że te 2 dni wcześniej trzeba kompot już przygotowywać. Stąd ten wyjątkowy smak kompotu z suszonych owoców, który tak smakuje tylko w Wigilię – mówi Arleta Szczepańska.
Panie z KGW Kazimierzanki podkreślają, że bardzo ważne jest to, żeby w świąteczne przygotowania zaangażowała się cała rodzina. – Do posprzątania domu, ubrania choinki, nawet do gotowania. Żeby mama nie robiła wszystkiego sama – mówią.
Proponują także czytelnikom
przepis. – Jeździmy na różne konkursy i bardzo często robimy takie żeberka
barbecue z żurawiną i sosem mango. Proponujemy czytelnikom, by było to menu na
jeden ze świątecznych dni – mówią.
Przygotowanie marynaty: żurawinę bardzo drobno siekamy. Mieszamy ze sobą sos barbecue, miód i
żurawinę. Żeberka przekładamy do miski i zalewamy marynatą. Mieszamy je tak,
aby marynata pokryła mięso z każdej strony. Nie dodajemy ani soli, ani pieprzu.
Żeberka odstawiamy do lodówki na całą noc. Kiedy się zamarynują układamy w
natłuszczonym naczyniu żaroodpornym jedno obok drugiego. Naczynie przykrywamy
folią aluminiową. Żeberka pieczemy godzinę w piekarniku nagrzanym do 180
stopni. Zdejmujemy folie aluminiową, zwiększamy temperaturę do 220 stopni i
pieczemy mięso jeszcze 15 minut. Wierzch żeberek powinien się ładnie
zarumienić.
Kiedy żeberka się pieką przygotowujemy sos.
Przygotowanie sosu mango: mango obieramy, usuwamy pestkę, a miąższ przekładamy do naczynia. Miksujemy blenderem na mus. Żurawinę i cebulę bardzo drobno siekamy. Do mango dodajemy sos sambal oelek, ketchup, żurawinę i cebulę, mieszamy. Doprawiamy do smaku szczyptą soli. Żeberka podajemy z sosem z mango.
Najlepiej smakują z frytkami bądź pieczonymi ziemniakami.