W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X

Sompolno

Michał Rusinek przyjechał do Konina. „Bardzo lubię się bawić językiem”

2025-09-17 13:00:00

– W wieku ośmiu lat napisałem pierwsze opowiadanie, którego się bardzo wstydzę – zdradził Michał Rusinek – pisarz, poeta, tłumacz i były sekretarz Wisławy Szymborskiej, który odwiedził Konin, by spotkać się z uczniami w Konińskim Centrum Kultury. Opowiadał między innymi o swojej książce „Bibuła w tapczanie. O solidarności dla dzieci”.

Na spotkanie z Michałem Rusinkiem zaprosili Miasto Konin, Miejska Biblioteka Publiczna w Koninie i Konińskie Centrum Kultury. Odbyło się w ramach projektu Konińskiego Budżetu Obywatelskiego „Konin lubi książki 10”.

Powiedział, że jego najnowsza książka to pomysł prezydent Gdańska oraz dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności. – Teraz jest okrągła rocznica powstania Solidarności – mówił Michał Rusinek podczas spotkania w KCK. W ciągu trzech lat mają powstać trzy wydawnictwa poświęcone takim wartościom jak solidarność, równość i wolność. – Ja dostałem zlecenie, żeby napisać o solidarności dla dzieci – mówił. – Pomysł był taki, żeby opisać dzieciom to, co jako dziecko czułem w 1980 roku, kiedy miałem 8 lat i przypomnieć, co się wtedy działo. Nie byłem synem żadnego ważnego dysydenta opozycjonisty. Owszem mój tata był w Solidarności, ale raczej nie był na barykadach. To jest taka opowieść rodzinna, jak się żyło w kraju będąc dzieckiem w czasach Solidarności.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o Wisławę Szymborską, której Michał Rusinek był przez 15 lat sekretarzem. Teraz prowadzi fundację imienia noblistki. – To jest ciąg dalszy. Przyznajemy najwyższą i najważniejszą nagrodę poetycką w Polsce, stypendium dla młodych twórców. Bardzo zachęcam! Organizujemy też rezydencje literackie w ostatnim mieszkaniu Szymborskiej. Polegają na tym, że pisarze i pisarki, tłumacze i tłumaczki mogą do nas przyjechać na prawie miesiąc, my im zapewniamy wikt i opierunek, a oni mogą sobie po prostu siedzieć i pracować – mówił. A czy i jak współpraca z noblistką go ukształtowała? Odpowiadał prowadzącej spotkanie Idze Janiszewskiej. – Trudno sobie wyobrazić, co bym robił, gdybym nie zgodził się i nie podjąłbym pracy dla Szymborskiej. Na pewno ośmieliła mnie do pisania własnych rzeczy, tłumaczenia tekstów literackich. Pewnie bardziej zająłbym się pracą naukową, uniwersytecką, więc szybciej zrobiłbym te różne stopie, ale nie narzekam.

Jeden z uczniów chciał wiedzieć, ile Michał Rusinek napisał wierszy. – Przyznam, że chyba jeszcze żadnego takiego prawdziwego. Postaram się to kiedyś zrobić. Napisałem bardzo dużo wierszyków. Myślę, że parę tysięcy – mówił. A co go skłoniło do pisania tych wierszyków? – Niska żądza zysku! – żartował i zaraz dodał. – Tak naprawdę bardzo lubię się bawić językiem, a w wierszykach można się o wiele bardziej pobawić niż w prozie, poza tym są krótsze, a ja nie mam czasu – mówił Michał Rusinek. Zdradził też, że swoje pierwsze opowiadanie napisał w wieku 8 lat i bardzo się go wstydzi. – Myślałem, że zaginęło, ale niestety nie zaginęło. Moja siostra je znalazła. Potem długo chciałem być kierowcą wielkiej ciężarówki, ale mi nie wyszło. A że mi nie wyszło, to wróciłem do pisania – mówił.

Michał Rusinek przyjechał do Konina. „Bardzo lubię się bawić językiem”
Michał Rusinek przyjechał do Konina. „Bardzo lubię się bawić językiem”
Michał Rusinek przyjechał do Konina. „Bardzo lubię się bawić językiem”
Michał Rusinek przyjechał do Konina. „Bardzo lubię się bawić językiem”
Marcin Szafrański

Śledź nas na