Katarzyna Łuczak lubi ładne rzeczy. I w dodatku robi je sama. Dla rodziny i znajomych własnoręcznie przygotowuje okazjonalne upominki. W wyjątkowy sposób przystrojona butelka, wodospad wypływający ze zwykłego kubka, ozdoby z szyszek, bukiety, różnego rodzaju dekoracje. – Ja to po prostu lubię robić. Takie zajęcie pozwala się wyciszyć, znaleźć taki spokój . Podstawą jest cierpliwość i pewnie gust – mówi Katarzyna Łuczak.
Pani Katarzyna ozdoby i dekoracje robi dla rodziny i znajomych. – Na przykład ktoś z rodziny czy znajomych przychodzi do mnie i mówi: słuchaj, coś bym potrzebowała na osiemnastkę, na imieniny albo na komunię. I wtedy obmyślam, co by można było zrobić fajnego. Ozdabiam niektóre prezenty własnoręcznie robionymi kwiatami ze wstążek czy z krepiny. Rzadko kupuję jakieś dodatki – opowiada. – Ozdoby robię pod gust poszczególnych osób, także kolorystykę lub wykończenie. Staram się sprostać wymaganiom, natomiast myślę, że większość zdaje się na moje pomysły. Nigdy w żaden sposób nie korzystałam ze szkoleń. Nieraz podejrzę coś w internecie, ale nie kopiuję szczegółowo, bo nie na tym rzecz polega. I za każdym razem podobne rzeczy inaczej wychodzą, ale najważniejsze jest dla mnie to, że się komuś podoba, że to, co robię, zyskuje uznanie w oczach danej osoby.
Jaka ozdoba zapadła jej
najbardziej w pamięci? – Przygotowywałam przystrojoną butelkę na urodziny dla
mężczyzny. Była specjalnie ozdobiona, po prostu zabawna – mówi. Jak dużo czasu
poświęca poszczególnym upominkom? – Kielich komunijny robię około dwóch dni.
Jeden dzień zajmuje własnoręczne przygotowanie kwiatów. Każda różyczka składa
się z 20 płatków, więc trzeba troszkę czasu poświęcić. Powycinać trójkąciki, umocować
klejem na gorąco bądź też szpilkami. Wydaje mi się, że wychodzi fajny efekt –
opowiada Katarzyna Łuczak. Okazuje się, że w ładny sposób można podarować nawet…
pieluszki, które pani Katarzyna na roczek ułożyła w kilka warstw przypominających
tort.
Do swojego rękodzieła wykorzystuje czasem rzeczy z odzysku. – Przydają się kawałki
wstążki, jakaś filiżanka, z której się już nie korzysta. Robiłam w takim
kubeczku bukiecik albo wodospad. Wykorzystuję
też zwykłe kamyczki, szyszki, niektóre rzeczy podświetlam – mówi. Pani
Katarzyna także przed świętami przygotowywała palmę wielkanocną na konkurs oraz
ozdoby na kiermasz. Tworzy także różne rzeczy na cele charytatywne.
Żurek wielkanocny jak smakuje i wygląda każdy wie. Zwykle podawany jest z białą kiełbasą. Magdalena Bąkowska przepis na wielkanocny żurek nieco zmodyfikowała. Zamiast kiełbasy w zupie pływają… niewielkie pulpety. – Moja rodzina najchętniej je właśnie klopsiki, lubią je bardziej od białej kiełbasy. Nawet mąż mówi, że żurek z nimi lepiej smakuje – mówi Magdalena Bąkowska.
Wiadomo, że w Wielkanoc żur musi być.– Zawsze najpierw do żurku gotuję bulion warzywny. Dodaję do niego zakwas, najlepiej taki własnej roboty. Mam tutaj taką znajomą, która mi ten zakwas zawsze robi dobry, taki czosnkowy. I później oczywiście wlewam go do bulionu warzywnego – mówi Magdalena Bąkowska.
Każdy w żurku spodziewa się też… białej kiełbasy. Okazuje się, że w domu Magdaleny Bąkowskiej przepis jest nieco zmodyfikowany, bo zamiast białej kiełbasy w zupie pływają… pulpeciki. – Przekrawam białą, surową kiełbasę i robię z niej takie klopsy i wrzucam do żurku. Smakują super. Biała kiełbasa nadaje żurkowi smaku, ale dzieciaki jej przeważnie nie lubią. A klopsiki właśnie jedzą, lubią u mnie. Nawet mąż mówi, że żurek wtedy lepszy. I podsmażam oczywiście jeszcze na patelni cebulkę, boczek wędzony, surowy. To wszystko dodaję i zagotowuję. Na koniec wlewam śmietanę 30-procentową słodką, żeby żurek trochę zagęścić. W zupie musi być oczywiście majeranek, przyprawy, ziele angielskie, liść laurowy, czosnek – mówi.
Nie dosyć, że żurek pani
Magdaleny dobrze smakuje, to jeszcze wyjątkowo wygląda. – W Wielkanoc zawsze
podaję go w chlebku. Kupuję okrągły, żytni chleb. Odkrawam górę, wyjmuję środek
i wlewam zupę. Przykrywam go później tą odkrojoną częścią. Fajnie wygląda to
wieczko, które dzieciaki sobie kruszą do żurku – mówi.
Czy gotowanie jest pasją pani Magdaleny? – My kobiety ciągle coś pichcimy. To takie
zwykłe gotowanie codzienne. Ale okazuje się, że nie wszystkie gotują. Ja dużo i
często coś w kuchni kombinuję. Ostatnio
wymyśliłam pierś zapiekaną w piekarniku z serem mozzarella, zalaną śmietaną. To
wszystko fajnie się zapieka, odpowiednio przyprawione, z przesmażonym porem na
masełku. Układane są warstwy – pierś, majonez, por pod taką pierzynką jest po
prostu pyszna – opowiada. Czy lubi eksperymentować w kuchni? – Tak. Bardziej z
synem lubimy takie rzeczy, jakąś chińszczyznę czy coś innego wymyślić do
jedzenia – mówi.
Przepis na
żurek
Zakwas żytni żurku – najlepiej własnej roboty, wcześniej ugotowany bulion – odcedzony, boczek wędzony 200g – podsmażyć, kiełbasa biała surowa – 3 szt., cebula 1szt. – podsmażyć, czosnek – 2 ząbki, majeranek, ziele angielskie, pieprz w ziarnach, pieprz mielony, sól, liść laurowy, śmietana 30%.
Do delikatnie gotującego bulionu wlać zakwas żurku, z białej surowej kiełbasy zrobić małe pulpeciki, wrzucić w trakcie gotowania, później dodać przyprawy: liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach, majeranek, czosnek i podsmażony boczek z cebulką. Na koniec opcjonalnie śmietankę 30%. Podawać z jajkiem ugotowanym na twardo. W Wielkanoc podaję żurek w chlebku żytnim.