Konsultacje rozpoczęły się formalnie 1 października i potrwają do 15 października do godziny 15.30. w ich ramach zaplanowano dwa spotkania otwarte – pierwsze odbyło się dzisiaj, następne jest 7 października o godzinie 16.30 w Centrum Organizacji Pozarządowych.
W tym pierwszym uczestniczyło kilkanaście osób, w tym urzędnicy, dziennikarze i 4 miejskich radnych (Katarzyna Jaworska, Maria Królikowska, Piotr Czerniejewski i Joachim Sikorski). Zbiorcze sprawozdanie z konsultacji trafi potem do prezydenta, natomiast konsultacje nie są wiążące, jak mówili urzędnicy.
Jeden z poruszonych tematów do kwestia mieszkańca, przez którego rozumie się osoby zamieszkujące w Koninie. – Wiem, że to wywołuje wiele dyskusji – mówił Bartosz Jędrzejczak, kierownik COP w Koninie. Próba ograniczenia osób głosujących na projekty tylko do tych zameldowanych była podważana przez sądy. – Ponieważ budżet obywatelski jest specyficzną formą konsultacji, tutaj nie możemy robić ograniczeń, choćby dotyczących wieku. Pierwotnie mieliśmy podane 16 lat przy głosowaniu, wojewoda wielkopolski nam to zniósł. Teoretycznie od momentu urodzenia każdy mieszkaniec Konina może brać udział w głosowaniu – mówił Bartosz Jędrzejczak. Obecnie głosowanie odbywa się na zasadzie zaufania – ktoś deklaruje, że jest mieszkańcem. Jak pokazują lata poprzednie, to zaufanie jest nadużywane. Do listy mogą dopisywać się osoby i trudno jest potem zweryfikować, czy rzeczywiście w Koninie mieszkają. A nie mówimy tutaj o pojedynczych przypadkach, bo w tym roku to było około 2 tysiące osób, a rok temu – 3 tysiące. Pojawiła się sugestia „uszczelnienia tej kwestii”. Padł pomysł, by osoby dopisane do listy mogły głosować tylko w lokalach wyborczych, a nie przez internet. – Głosowanie elektroniczne jest ułatwieniem dla osób, które jesteście państwo w stanie zweryfikować. Tak to można by uargumentować, że internetowo nie jesteście państwo tego w stanie zrobić – mówił o pracy urzędników przy KBO Piotr Czerniejewski, wiceprzewodniczący rady miasta.
– Zależałoby mi, żeby usprawnić i uszczelnić na etapie weryfikacji projektów, nad którymi później odbywa się głosowanie. To chyba wywołuje najwięcej emocji i psuje fajną robotę mieszkańców i głosujących. Wiele projektów jest ciekawych i ta energia powinna być rozwijana, ta pozytywna, na której nam wszystkim zależy – mówił Bartosz Jędrzejczak.
Co z tą ogólnodostępnością?
Oczywiście tematem, który od dawna jest podnoszony, dotyczy projektów KBO w placówkach oświatowych i innych miejskich jednostkach. Kłóci się to z zapisami o „ogólnodostępności”. – Możemy już na etapie regulaminu uwzględnić zapis, że inwestycja w ramach KBO nie może być realizowana na terenie… i tutaj wymienić prosto i jasno – na terenie szkół podstawowych, ponadpodstawowych, przedszkoli, MDK-u, KDK-u, żeby nie było wątpliwości – mówił Piotr Czerniejewski. – Muszą być wymienione konkretne instytucje, żeby nie było potem wątpliwości, że niektóre są dopuszczone albo nie! To też stwarza niepotrzebną dyskusję.
– Proponowałbym, żeby to były instytucje finansowane z budżetu miejskiego i te, dla których organem prowadzącym jest miasto – mówił Bartłomiej Kózka z Rowerowego Konina. – Ja się nie zgodzę, bo na przykład park Chopina jest jednostką organizacyjną miasta i dlaczego mamy zakazywać wniosków dotyczących tego terenu? – stwierdził Piotr Czerniejewski.
– Jeśli biblioteka składa wniosek o spotkania autorskie, on jest z góry wygrany, bo czytelnicy zawsze podpiszą się pod tym. Ja bym w ogóle wykluczyła projekty miękkie z KBO – mówiła radna Katarzyna Jaworska. Przytaczając jako przykład warsztaty o seksie.
– Dlaczego? Jeśli spełniają definicję dostępności. Po to jest głosowanie, że to nie my decydujemy, co nam się podoba, tylko mieszkańcy – mówił Joachim Sikorski.
– Jeśli mieszkańcy chcą warsztaty o seksie – mówił Piotr Czerniejewski.
– I super, róbmy ogromne warsztaty o seksie – dodał Joachim Sikorski.
„Propozycja masochistyczna”
Poruszony był też między innymi temat zgłaszania projektów przez radnych. Piotr Czerniejewski złożył, jak to określił, „propozycję masochistyczną”. – Uważam, że powinniśmy wykluczyć radnych z możliwości składania wniosków do KBO – mówił Piotr Czerniejewski. – Radni mają możliwość składania wniosków do budżetu miasta we wrześniu i mamy większe narzędzia, jeśli chodzi o środki niż zwykły mieszkaniec.
– Jaki wpływ ma radny na wynik głosowania? Nie ma – skomentowała radna Maria Królikowska. – My też nie składamy jako radni tylko mieszkańcy – włączył się do dyskusji Joachim Sikorski.
Bartłomiej Kózka poparł propozycję Piotra Czerniejewskiego w kwestii wykluczenia radnych ze składania wniosków KBO. – Chyba nie wyobrażacie sobie państwo, żeby prezydent Korytkowski składał wnioski do budżetu obywatelskiego czy zastępcy prezydenta. I to jest ta sama sytuacja – dodał Bartłomiej Kózka. Wymienił też w tym kontekście kierowników wydziałów magistratu czy szefów jednostek organizacyjnych miasta.
Była też mowa o podziale na wnioski duże i małe. Te pierwsze obecnie są w granicach od 100 tysięcy złotych do miliona, natomiast drugie do 99.999 zł. Uczestnicy zastanawiali się, czy w przypadku tych projektów inwestycyjnych (czyli większych) nie wprowadzić pewnych ograniczeń, bo czasami trudno jest je wykonać w ciągu jednego roku budżetowego ze względu na szereg procedur i przepisów.
Kolejna odsłona konsultacji za kilka dni.