W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Kibicował Polakom podczas ,,zwycięskiego” remisu na Wembley. ,,Wrażenia z tego meczu pozostaną ze mną do końca życia"

2023-11-05 16:00:00
Hubert Graczyk
Napisz do autora
Kibicował Polakom podczas ,,zwycięskiego” remisu na Wembley. ,,Wrażenia z tego meczu pozostaną ze mną do końca życia"

Choć od ,,zwycięskiego” remisu Polski na Wembley minęło już 50 lat, to wspomnienia z tego spotkania u pana Konstantego Mroza są cały czas żywe. W pamięci nadal ma londyńskie ulice, stadion, składy obu reprezentacji i oczywiście bramki. Z okazji 50-lecia meczu Polaków z Anglikami mieliśmy okazję porozmawiać z naocznym światkiem tamtego spotkania.

17 października minęło 50 lat kiedy to reprezentacja Polski w piłkę nożną zremisowała na wyjeździe z Anglikami w ostatnim meczu eliminacji do Mistrzostw Świata w RFN. Tamto spotkanie otworzyło drogę Polakom do późniejszego sukcesu jakim było zajęcie trzeciego miejsca na mundialu. O tym starciu mówi się, że był to ,,zwycięski” remis na Wembley. Tylko wtedy naszej reprezentacji udało się urwać chociaż jeden punkt w wyjazdowym spotkaniu z ,,Synami Albionu”. Na uwagę zasługuję również fakt, że Anglicy musieli ten mecz wygrać, aby zagrać na Mistrzostwach Świata. Polakom wystarczył remis i tak też się stało.

Naocznym świadkiem tamtych wydarzeń był Konstanty Mróz. Już od młodości interesował się sportem, a najbardziej piłką nożną. Pasję do futbolu zrodziły osiągnięcia Górnika Zabrze w europejskich pucharach. Na mecze reprezentacji jeździł z grupą przyjaciół. Był m.in. na spotkaniu Polski z Walią, czy na wyjazdowym spotkaniu z Bułgarią w Starej Zagorze w roku 1971. Najbardziej w pamięci zapadł jednak mecz rozegrany 17 października 1973 roku na Wembley w Londynie.

W tamtych czasach nie było łatwo wyjechać z kraju. Panu Konstantemu dzięki znajomym to się udawało. Nie obyło się jednak potem bez przesłuchać. - Na szczęście służby nie robiły jakiś dużych problemów. To była luźna rozmowa po powrocie. Pytali się jak przebiegł wyjazd, czy nie miałem propozycji szpiegostwa – wyjaśniał.

Wspomnienia z meczu na Wembley rozpoczynamy od lotniska. Z panem Konstantym i jego znajomymi leciał znany w owych czasach dziennikarz sportowy - Tomasz Hopfer. Pan Mróz pamięta jak ze swoim znajomym pomagali mu wynosić z samolotu wielkie skrzynie wypełnione aparatami, mikrofonami itd. Na lotnisku poznał również Mariana Targosza, który mieszkał w Kanadzie. Specjalnie przyleciał z kraju klonowego liścia, aby z polskimi kibicami polecieć do Anglii. Sam lot odbył się bez żadnych zakłóceń.

Pan Konstanty w Anglii przeżył szok kulturowy. - Ten kraj był bardzo urozmaicony. Piętrowe autobusy, samochodu różnych marek jakich u nas wówczas nie było. Na ulicach spotykało się ludzi różnej narodowości i rasy. Gazety, u nas za szybami, tutaj można było wziąć i poczytać. To był dla mnie szok kulturowy – stwierdził.

Anglicy przed meczem z pogardą podchodzili do Polaków. W mediach nie mówili najlepiej o naszych rodakach. Podczas odgrywania ,,Mazurka Dąbrowskiego” na trybunach rozlegały się gwizdy, a angielscy kibice krzyczeli: ,,Animals!”, czyli ,,zwierzęta”. - Jak szliśmy na stadion to się zdarzyło, że ktoś dostał jakimś małym kamieniem, czy zapalniczką – powiedział.

Przebieg meczu pan Konstanty pamięta bardzo dobrze. W pamięci ma akcje, dryblingi, faule, odbiory piłki, strzały no i oczywiście bramki. Na pamięć zna skład Polski i Anglii z tamtego spotkania. - Mecz był bardzo twardy. Było widać walkę po jednej i drugiej stronie. Chodziły później pogłoski, że my się broniliśmy, ale to nie jest prawda. Mieliśmy także dobre okazje. Graliśmy dobrze w obronie i ataku. Nie mieliśmy żadnego słabego punktu. Każdy z zawodników zagrał bardzo dobrze. Nikt nie zawiódł. Tomaszewski zagrał mecz życia. Wyjął kilka bardzo trudnych piłek. Najwięcej emocji było pod koniec. Czasem to już zamykaliśmy oczy. Euforia wybuchła zaraz po końcowym gwizdu – wspominał.

Choć od meczu minęło już 50 lat to u pana Konstantego emocje są wciąż żywe. - Wrażenia z tego meczu pozostaną ze mną do końca życia. Nigdy potem nie miałem okazji tam być, także tym bardziej są to cenne wspomnienia – zauważył.

Pół wieku później Polacy walczą o prawo gry na Mistrzostwach Europy, które również odbędą się u naszego zachodniego sąsiada. - Jest mi przykro, że teraz tak wygląda nasza gra. Ja jestem optymistą i wierzę, że awansujemy. Chciałbym, abyśmy grali tak jak kiedyś – powiedział na koniec Konstanty Mróz.